licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 29 sierpnia 2012

Dialog dnia...

PP: Bo w sumie nie wiem jak to ugryźć.
C: Ja też nie, ale jakoś fachowo chyba.
PP: …
C: …
PP: ….
C: Se zwizualizowałam. Idź już.
PP: Se zwizualizowałem twoją wizualizację. Srogo. Właśnie poczułem nieustającą chęć podróży.

I poszedł:)

piątek, 24 sierpnia 2012

Obiecałam...

…, że będzie bez inicjałów. Jakbyśmy doprawdy wstydziły się naszych złotych myśli.
No to lecim…

X:  Bo mnie paznokcie żółkną od nadmiaru marchewki – ale tylko u dużych paluchów.

X: Ja miałam przywieźć wino, ale wzięłam tylko te dwie flaszki. No nie wiem co mi jebło.

X: Jakbym miała bogatego męża, to bym go zatłukła.
Y: A ja bym najpierw za niego wyszła.

X: Ideałem męża jest korespondent wojenny. Tylko, że oni mało zarabiają.
Z: Ale dzieci dostaną rentę…
X: I co z dzieckiem się męczyć?!

Y: Obwieś, łapserdak, oberwaniec to są wszystko słowa cenzuralne.

Z: Bo to była bardziej przenośnia niż metafora.

Q: Śniadania mi nie dałaś!!!
Y: No właśnie, co jadłaś na śniadania?
Q: No właśnie nic, bo mi nie dałaś, więc co za różnica?

Y: Wiesz jakie mam przezwisko z Customer Service? Królowa. „O kurwa, Królowa idzie!”

X: Mówiłaś o moich kiełbaskach, że są sflaczałe.
Z: Ja? W życiu. Ja bym się nie ośmielila powiedzieć nic innego, poza tym, że zmalały.

Z: Możecie mnie od mniejszości narodowych nie bluzgać?
Y: Ja cię nie wyzywam od mniejszości, tylko od podgatunku.
Z: Te, bo ja brelatych nie biję, ale mogę dla ciebie zrobić wyjątek.
Y: Wyobraź sobie brelaty Murzyn – to taki podgatunek.

X: Ja myślę, że dzieci się w ten sposób tworzy, że się dowcipnie aplikuje je.

Z: Musimy ją nauczyć palić i możemy ją posłać do domu starców na Ciovo.
Y: Z tego co ja wiem, to ona umie palić.
Z: Gumy chyba.
X: Z gumami to ja umiem i inne rzeczy robić.

X: Czy ja sobie tu mogę zrobić manicure?
Y: Taaa.
Z: I pedicure, i Who pedicure, i wyciskanie pryszczy na pięcie.
Y: Jeśli chodzi o wyciekanie piersi…

Y: Ty, czemu ty pijesz moje wino??!!
Z: Bo moje się skończyło.

Y: Czy jak ja się kąpię w morzu, to potem jestem słona w środku?
X: Ja cię poliżę w środku jak będzie okazja.

X: Bo miłość jest zawsze po grób.
Z: No raczej jego, bo nie mój.

Y: Jak owsik tak…
X: No nie wiem jak owsik robi na dywanie.
Y: No ja też nie, ale jest biały i robi ooooo taaak.

X: Ja nie wiem jak ta ludzkość przetrwała.
Z: Dupią się na prawo i lewo i się rozmnażają chyba.

Y: (do dzieci) Macie prawo do jednego noża i musicie się nim podzielić.

Z: Życie z X nie może być proste.

Y: Jakem trzeźwa Y obiecuję ci tu, że będę ją narajać każdemu Egeszmege.

X: Słucham oczami, smakuję węchem i nie słyszałam umycia wody.

Y: Jeszcze nikt nie umarł od tego, że się pobawił zdechłym arbuzem.

Y: Ja właściwie mówiąc, że nie mam Ravela, chciałam powiedzieć, że nie mam Gerschwina.

Q: Szła sobie kaczka przez wieś, znaczy gęś – też na G.

Z: Bo stoi i patrzy na to zwierzę, jak maciora na prosięta.

Y: Trochę się mylicie, bo on ma tu suche, a tu jest mokre i patrzcie jak leci.
Z: No faceci tak mają.

Kurtyna:)

czwartek, 23 sierpnia 2012

Wróciłam...

…ale mi się nie chce.

Jak tylko odbiorę Smoka z kina, ogarnę Kuzynkę Bruxelkę i Lisiczkę, zrobię szarfy (żabie ucho i motyla noga), to się przewrócę.

Uprzednio dodam jeszcze, że:
a) świat jest zasadniczo mały i inwigilacja następuje w najmniej spodziewanych momentach i z najmniej oczekiwanych stron,
b) jak mi MJ pokazała dzisiajsze zakupy, to usiadłam na podłodze i rżałam kwadrans – to ustrojstwo SIĘ ŚWIECI!!!

Mam do dodania całą listę złotych myśli juchowych, na której w tym roku debiutuje Kudłata, ale wierzajcie mi ni cóż*  mi się nie chce.

* – zamiennik stosowany na określenie pewnej niezwykle przydatnej części ciała męskiego. (Gdyż jak wiemy, nadal nie przeklinam)