…wizytę w Sosnowcu. Rezonans, cuda na kiju i inne takie. Ja bardzo proszę, bardzo, bardzo, żeby wszystko było ok. Grzeczna będę, sympatyczna dla narodu i w ogóle do rany przyłóż… przez tydzień conajmniej. Mogę się postarać dłużej, ale nie obiecuję. Bo jeśli… to ja informuję, że się w ramach protestu oflaguję GDZIEŚ, głodówkę uskutecznię albo coś. Ja bardzo, bardzo, bardzo proszę. I ja wiem, że jak się wali to się sra za przeproszeniem, ale może już dosyć, co?
Bardzo, bardzo, bardzo proszę i niech ktoś łaskawie tej prośby wysłucha, bo nieczęsto zdarza mi się prosić aż tak bardzo.
APDEJT:
Moje bardzo, bardzo proszenie odniosło skutek. Rezonans wykazał NIC. Dziękuję.
A do tego aż się prosi kolejne wysłuchanie próśb gorących, a w zasadzie efekt wytężonej pracy i narzucenia sobie dyscypliny rodem z obozu pracy. Jeszcze 3 kilogramy, moje Misie i powrócę do wagi z ogólniaka. (W końcu jak już mam się po ogólniacku lansować to na całego.) Niech mi nikt nie mówi, że jest na tym świecie coś niemożliwego do zrobienia, bo wychodzi mi, że jednak WSZYSTKO się da.
W Twoje ugrzecznienie nie wierzę wcale, a wcale ;) ale za Dużego też trzymam kciuki, bo fajny z niego Chop :) Będzie OK…
OdpowiedzUsuńPlanowanie mania się lansowania (to też po ogólniakowemu) mają się w świetle tego bloga niespecjalnie wyróżniająco, bo rzeczony blog wygląda, jakby ogólniak nigdy się nie skończył. Mam na myśli charakter autorki, a nie okoliczności życiowe ;P
OdpowiedzUsuń