…tańczyć!!! Poczuć w przeponie ten rytm, we wnętrzu siebie tuż pod sercem basy, odebrać drgania całym ciałem.
Chce mi się tanga argentino – tajemniczego, zmysłowego, uwodzicielskiego, w czarnej sukni z rozcięciem do połowy uda. Tanga, w którym temperament bierze górę nad rozumem, ociekającego erotyzmem i ognistego jak samo piekło.
Chce mi się foxtrota – posuwistego, przyczajonego lisiego kroku w rytmie slow-slow-quick-quick. Foxtrota niesamowitego w bliskości ciał, w lekkości ruchu, w harmonii kroków. Foxtrota, który będąc najtrudniejszym spacerem świata unosi w powietrze i zatrzymuje czas.
Chce mi się rumby – magnetycznej, czarownej, seksownej. Rumby, w której mogłabym wyrazić pragnienia, fantazje. Rumby – tańca miłości i namiętności, gdzie dotyk jest lekki jak puch i pieści jak motyle skrzydła, gdzie spojrzenie wyraża więcej niż słowa, gdzie tańczy każdy milimetr ciała napięty do granic możlwiości w oczekiwaniu na ekstazę.
Chce mi się samby – brazylijskiego ognia, dynamicznej, szalonej, zawirowanej, rozkołysanej w biodrach. Samby, w której zamykam oczy i zapominam o świecie, w której rytm jednoczy się z oddechem, w której nie istnieje nic poza samą sambą.
Chce mi się walca – majestatycznego, arystokratycznego. W którym czułabym silne ramię prowadzące mnie przez „raz dwa trzy”, jak przez park. Walca salonowego, wirującego, odbijającego się echem w sercu. Walca tańczonego bez tchu, bez myśli, z zamkniętymi oczyma.
Chce mi się paso – wystukanego apelem, gorącego słońcem południowej Hiszpanii, natchnionego corridą. Paso, w którym byk i torreador tworzą jedność, w którym muzyka unosi, i tylko zdecydowana dłoń może sprowadzić na ziemię.
Chce mi się pachangi – kubańskiej, rytmicznej, szalonej. Pachangi zabawnej, jak igraszki w wodach południowych mórz, roześmianej rytmem, szybkiej, zatrzymanej w ruchu. Pachangi w krótkiej spódniczce, tańczonej boso na plaży.
Chce mi się tańczyć… zamknąć oczy i dać się ponieść muzyce. Zamknąć oczy i być prowadzoną przez takty. Zamknąć oczy i przestać istnieć tu i teraz, za to znaleźć się w świecie gdzie są tylko dźwięki. W świecie, gdzie uczucia zamieniają się w dźwięk i można go słuchać w nieskończoność… slow-slow-quick-quick-slow…
środa, 17 października 2007
Chce mi się,..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wariatka ;)
OdpowiedzUsuń…owszem, ale jaka urocza:)))
OdpowiedzUsuń