licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 5 września 2009

Odpoczywam po...

…targach, to mogę coś napisać. W zasadzie, to przydałyby się teraz jakieś wczasy cy cuś, bom zmęczona nieziemsko. Codziennie po 10-11 godzin na nogach-w szpileczkach-bez siadania niemal, to nie jest coś co Cleosie lubią najbardziej. Tyrać to i owszem, mieć pierdyliard rzeczy do zrobienia, ale przesyt przyszedł dnia trzeciego. Czwartego było mi już  wszystko jedno w kwestii zmęczenia, bo i tak padałam twarzą na pysk, po wyjechaniu ze stoiska pojechałam zatem na tygodniowe zakupy do Oszołoma, władowałam się na drodze przyparkingowej pod prąd (i niech mi tylko ktoś spróbuje coś powiedzieć/pokazać/zatrąbić), zrobiłam zakupy, wróciłam do domu, wtargałam na trzy tury do Helplandu, skończyłam Kronikę Rodzinną, Smoczy album skończyłam, po czym udałam się do gabinetu w celu znalezienia JEDNEJ książki. Kto wie, jak gabinet wygląda, ten wie, że to nie bylo łatwe zadanie. Znalazłam. Robiąc przy okazji gruntowny porządek i lekkie przemeblowanie. Po czym do północy oglądaliśmy z Diabołem zdjęcia z Cleosiowej przeszłości. W końcu byłam zmęczona no nie? A mogłam iść spać o 19tej, mogłam, bo niby czemu nie, to nie poszłam.
Dziś rano za to wstalam, upiekłam DiabołowiMarudzieUwielbiamTwojeCiasta ciasto na śniadanie do mleka, zrobiłam pranie, wystawiłam kwiatki na balkon, żeby zmokły. A mogłam wstać przed chwilą, mogłam, bo niby czemu nie? W końcu zmęczona jestem, tak? (Cleos ty nie kończ zdania „tak”, tak?!-by Who). Efektem wstania i ciasta było…
Cleos budzi Diaboła rano…. budzi… budzi…budzi…
C: Diaboł, ale kochasz mnie, co?
D: Mhm.
C: A na śniadanie masz ciasto z mlekiem…
D: Kocham cię pierdylion razy bardziej, niż można to powiedzieć w jednym „kocham”.

No ja myślę. W końcu mogłam wstać póżniej:)

Oraz wreszcie, dla tych, którzy czekają z utęsknieniem i doczekać się nie mogą, oraz dla innym popaprańców emocjonalnych, którzy znajdują w tym potwierdzenie, że nie tylko oni mają nie całkiem równo pod sufitem – dialogi kurortowe:)
(Pozwolicie only, że oszczędzę autorkom tekstów wstydu i nie podam, co która i do kogo)

A: Co ty robisz z tym nożem i kartką?
B: Miętolę sobie…

C: Gdyby facet przy mnie pierdnął ja bym nie mogła potem podejśc do niego, żeby o tym nie myśleć.

D: Jak mnie chcecie ograniczać, jak wy tak same.
E: My możemy się też dostosować.
D: No to ok, w takim razie wszystkie trzymamy klasę.

G: Przemyślałam sobie temat pierdzenia…

H: Se wypijemy rano wino, zanim mama przyjedzie chaszcze wsadzać.
I:… I jej to wszystko wytłumaczymy.

J: A mówiłam wam, jak w Sromie składałam komodę?
K: ???
J: Tłuczkiem do mięsa.

L: Ale ty sobie nawilżasz pięty?
Ł: Ale mydło zasadniczo wysusza pięty…
M: Tak, ale nie jak jest mokre.

N: Ty tylko reagujesz na kalambury fizyczne.

O: Ja ci nie każę wiedzieć wszystkiego, tylko jak się nazywa gównofilia?

P: Czy ty idziesz do łazienki?
R: Na razie nie, jak idziesz sikać to idź.
P: Kupę bym zrobiła.
S: Ooooo, to sprawa prosta. Jam uszę siku, przed kupą musi być siku.

T: Na małej stópce kurzajka może ci się pomylić z nagniotkiem.
U: A nagniotek to taki kwiatek?
T: To jest NAGIETEK.

W: Ale wy sobie korzystajcie z tych maseczek. To takie maseczki do ciasta.

X: No jak mi ktoś powie, że to jest typ faceta za którym kobiety sikają.
Y: No ja was proszę. On jest taki jak my Pamele…. Znaczy Cleosia jest dla Diaboła Pamela po liftingu, no ale my?
X: No ja sobie wypraszam.
Z: Bo my jesteśmy panele!

A: No ale ten film mnie wnerwia.
B: Czekaj, bo ja do niego pójdę…(wije się)  taka panterka…

C: Dobrze, że tu nie ma żadnego faceta, bo jakbym sobie betonowała cycki? Trzy nimfy schrott chciały zakładać: jedna zabetonowana, druga powiewa, trzecia z nożem.

D: Którego dzisiaj jest?
E: Ja wiem, że jest piątek i uważam to za duże osiągnięcie.

F: Laptopa sobie weź.
G: Nie, bo rodzina mnie zabije.
F: Dzieci pójdą spać, a mąż niech się martwi i wystawia fiuta za okno.

G: Po co ci Hamas, jak masz mnie?
H: Jak patrzę na Hamas to wiem, że gdzieś może być lepiej, jak się wyzwolę spod twojej rączki.
I: Bo ona jest Blond Laden.

J: No ja kontynuuję w temacie, a wy se pierdolcie pobocznie.

K: Bo ty się zawsze rzucasz łbem naprzód – jeb, dup, bomba.

L: To jest dowód na to, jak mi się wydawało, że mi się wydaje.

Ł: Tobie ktoś mówił, że słuchu nie masz?
M: I głosu też.
Ł: A ciebie zarzynają, czy rżną?
M: No właśnie nie. Wyję za rżnięciem.

Kurtyna. Więcej grzechów nie pamiętam (bo nie mam) i nie proszę o wybaczenie:)))

AP DEJT telefoniczny sprzed chwili:
C: To przyjeżdżaj, ja mam ciasto.
W: Dobrze, że powiedziałaś nie będę jadła obiadu… a i tak nic nie mam.
C: Durna, jakbyś pomyślała i przyjechała wcześniej, to byś się załapała na murzyńskie fiuty z ziemniaczkami.
W: A to mam sobie tak kurcgalopkiem przydreptać?
C: No przecież, Ci nie przywiozę.
W: Przypominam Ci, że mam samochód PRZYDEPTANY.

I bądź tu człowieku normalny. Cleosiu w sensie. No nie da się:)

3 komentarze:

  1. Maseczek do ciasta nie pamiętam :):)z reszty się uśmiałam… :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś szybsza niż myśl…I uprzejmie zauwazam, że razem z komórką straciłam Twój numer telefonu… co oznacza, że nie zadzwonię jak się samochód ODDEPCZE…

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam pytanie zasadnicze: co się stało z Whoeverzą komórką (tudzież chlewikiem:)No, nie kumam bazy! Co prawda, byłam poza zasięgiem parę tysięcy kilometrów, ale żeby aż tak wypaść z obiegu?

    OdpowiedzUsuń