licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 29 stycznia 2003

... Nudy

Nic się nie dzieje… mój świat konczy się na pisaniu pracy mgr, korkach z
angielskiego i pracy… bleee. A gdzie miejsce na marzenia i zdobywanie nowych
miejsc, rzeczy, umiejętności, doświadczeń? Zapuściłam się sama to
wiem. Powinnam jak kiedyś wychodzić w środku nocy i szukać wrażeń albo guza,
jak kto woli. Powinnam rzucić się w wir nowego i szukać szukać szukać czegoś
dla siebie. Czegoś co znowu podniesie poziom adrenaliny to tego, który lubię
najbardziej, kiedy kolana lekko uginają się a dłonie są w stanie tuż przedrżennym.
A ja co? A ja nawet nie mam czasu na kino, że juz nie wspomnę o skokach na
bungy. Wczoraj przeczytałam jedną książkę. Jak już przyssałam się do niej
nie chciałam wyleźć z wanny dopóki nie doczytam do końca. Dlaczego? Z tej
prostej przyczyny, że gdybym tylko odłożyła na chwilę książkę, zaraz
znalazłyby się setki czynności domowo-prozaicznych, które nie mogą czekać i
które musze wykonać właśnie ja. Szlag mnie trafia… Czas chyba pomyslec o
gosposi. Może wtedy proza życia nie będzie mnie tak wkurzała i przytłaczała.
Zawsze mówiłam, że Mój Boski Majestat stworzony jesst do wyższych celów:))))

3 komentarze:

  1. a co to za ksiazka…harlequin?…:)))…Boski moze byc tylko jeden (ja)…RBO…:)

    OdpowiedzUsuń
  2. myślałam, że masz o mnie inne zdanie ale widocznie sie myliłam. grrr. Nie czytam romansideł… to była literatura faktu o narkomanach… a Boski może i jest jeden… ale Boska też jedna być musi. GRRRRRRR

    OdpowiedzUsuń
  3. my dzieci z dworca zoo?…znam jeszcze jedna ale nie pamietam tytulu…jestes boska jestes:))))…my boscy:)…i jak pieknie na mnie warczysz:)…wyjatkowo od smarkaczow mi nie napisalas…:)

    OdpowiedzUsuń