…kuchnia serwuje dziś na obiad
番茄酱猪肉用竹
Zaiste jest to eksperyment nr 85.
APDEJT:
Namalowałam 2 motyle (słownie: dwa) i 1 feniksa (słownie: jednego). Czuję się jakbym walnęła Hołd Pruski czy coś w ten deseń. Ręce mnie bolą, kręgosłup mnie boli. Idę do wanny. Jutro nastąpi koniec tego dzieła, bo czeka na mnie w głowie aniołek jeden taki… lekko ząbiaty. I drugi może też – kto to wie?:)
APDEJT II:
Mocząc w towarzystwie zad w wannie, stwierdziłam z bólem w głosie (po raz trzeci tego dnia):
Cleos: Piwa bym się napiła.
Diaboł: Dobra, jak wyjdziemy, to pójdę do sklepu.
(wyszliśmy)
Diaboł: (ubrany już) Coś jeszcze?
Cleos: (nieśmiało) Chipsy cebulowe? Albo ziemniaczane solone?
Diaboł: (salutuje) Dobra.
Niech mi się już nikt nie dziwi, że mam do Niego słabość wielką:)
ale żyjecie po tym czymś?U mnie dzisiaj kuchnia podawała karkówkę :):)
OdpowiedzUsuńJakbym miała pomysł otworzyć domową kuchnię chińsko/tajsko/koreańską to mogę spokojnie z palcem w odwłoku. Mnią:)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że sanepid mógłby mieć zastrzeżenia do tej metody przygotowywania posiłków:)
OdpowiedzUsuń