licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 12 lutego 2011

Cleosiowa...

…kuchnia serwuje dziś na obiad

番茄酱猪肉用竹

Zaiste jest to eksperyment nr 85.

APDEJT:
Namalowałam 2 motyle (słownie: dwa) i 1 feniksa (słownie: jednego). Czuję się jakbym walnęła Hołd Pruski czy coś w ten deseń. Ręce mnie bolą, kręgosłup mnie boli. Idę do wanny. Jutro nastąpi koniec tego dzieła, bo czeka na mnie w głowie aniołek jeden taki… lekko ząbiaty. I drugi może też – kto to wie?:)

APDEJT II:
Mocząc w towarzystwie zad w wannie, stwierdziłam z bólem w głosie (po raz trzeci tego dnia):

Cleos: Piwa bym się napiła.
Diaboł: Dobra, jak wyjdziemy, to pójdę do sklepu.
(wyszliśmy)
Diaboł: (ubrany już) Coś jeszcze?
Cleos: (nieśmiało) Chipsy cebulowe? Albo ziemniaczane solone?
Diaboł: (salutuje) Dobra.

Niech mi się już nikt nie dziwi, że mam do Niego słabość wielką:)

3 komentarze:

  1. ale żyjecie po tym czymś?U mnie dzisiaj kuchnia podawała karkówkę :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym miała pomysł otworzyć domową kuchnię chińsko/tajsko/koreańską to mogę spokojnie z palcem w odwłoku. Mnią:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się, że sanepid mógłby mieć zastrzeżenia do tej metody przygotowywania posiłków:)

    OdpowiedzUsuń