licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 18 lutego 2011

Dobrze robi mi...

…na samopoczucie, kiedy okoliczne samce, przemykając obok mojego pracowego siedziska mają w oku takie „mmmmhhhmmmmmrrrr”, które w tłumaczeniu oznacza „nie mam cię, ale bym cię zjadł” lub w  wersji dla subtelnych i wrażliwych „ślicznie dziś wyglądasz”. Gdybym potrzebowała urosnąć w  którąkolwiek stronę z dumy i samouwielbienia, to może urosłabym. Ale nie potrzebuję.

Śmieciuch w pierkaniku pachnie tak, że zaraz kota dostanę.

A propos kota, nasz Isówka oznajmiła mi dziś via @, że wczoraj był Dzień Kota i ma nadzieję, że coś mojemu mruczkowi wyszeptałam do uszka. Odpowiedź brzmiała „Ależ oczywiście. Że mu flaki wypruję jeśli będzie chlewił w łazience robiąc bajzel z kuwety.” Cóż, biorąc pod uwagę, że zamieściła na NK zdjęcie swojego Goldena z poduszką serduszkiem z wizerunkiem czarnego kota, którą to poduszkę Golden dostał na Walentynki – nic mnie już nie zdziwi. Dla ułatwienia dodam, że walentynkowego zdjęcia męża nie zamieściła. Uwielbiam babeczkę:)

APDEJT:
18,75 m2 czyli 268,14 kg płyt OSB wniesione. 268 kg nie brzmi strasznie w workach gipsu czy cementu czy kleju do kafelek czy nawet w bloczkach betonowych ytong. Ale w „super-wygodnych” do niesienia płytach jest KOSZMAREM.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz