…teraz siedzieć w garderobie i zestawiać ze sobą odpowiednie kreacje. Dwie megasłużbowe, jedną powalająco-porażającą i strój kąpielowy. Nie chce mi się ruszyć. Powinnam zrobić obiad, ale jest taka godzina, że byłby już kolacją, a na kolację to prościej tosty z serem niż wieprzowinę w pomidorach. Powinnam prasować, żeby wyglądać profesjonalnie i bosko. Powinnam pewnie cośtam jeszcze, ale mi się nie chce. Wszystko przez Hobbita, który nie znał umiaru oraz przez to, że w okolicy pierwszej w nocy zapadła decyzja, że jednak nocujemy. Imprezę zakończyliśmy o uroczej godzinie 4.45. Pamiętam wszystko, poza momentem przebierania się w piżamę. No nie wiem jak to zrobiłam, ale zakładam, że energicznie, gdyż jedna z antygwałtek porwana była w strzępy.
Aktualnie w Helplandzie jedynie koty są w formie. Ja mam kaca giganta, Diaboł ma kaca zmulonego, Smok ma obrażenia po spotkaniu z Koksem. Żółw nie wiem jak się ma, bo jeszcze go nie widziałam, ale Smok melduje, że kółkami do góry nie leży.
Śmy się uśmialiiii. Śmy się upiliiiiii. Śmy się ubawiliiiii.
:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz