licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 8 lipca 2014

Nie ogarniam...

DIALOG TELEFONICZNY 1
Smok: Cześć babciu
Babcia 1: ....
Smok: Co robicie jutro?
Babcia 1: ....................................................
Smok: A mogłabym rano przyjechać?
Babcia 1: ....
Smok: A, to szkoda, to pa.

DIALOG TELEFONICZNY 2 (prowadzony koło mnie więc słyszałam każde słowo)
 Smok: Cześć babciu
Babcia 2: No cześć miśku.
Smok: Mam takie pytanie...
Babcia 2: Słucham...
Smok: A mogłabym rano przyjechać?
Babcia 2: Hahaha, no widzisz, a nie mogłaś dzisiaj też zostać na noc?
Smok: No w sumie mogłam.
Babcia 2: Pewnie, że możesz.
Smok: To mama mnie rano przywiezie.
Babcia 2: Pa kochanie śpij dobrze.

Tym sposobem okazuje się, że nie tylko podatki i śmierć są pewne. Pewne jest również to, że dla Teściuniuniuni nadal ważniejszy jest pies,  z którym MUSI jutro jechać do weterynarza i NIE MOŻE zapakować wnuczki do samochodu na tę okoliczność. Bo w Renault jakimśtam i nie jest to małe Clio nie ma miejsca na Teściuniuniunię, Teścia, Traktora i Wnuczkę.
Dla ułatwienia dodam, że widziały się ostatnio 2 miesiące temu.

Z całego kamienia sercowego życzę suce, żeby jej ten pies zdechł. Albo jeszcze lepiej niech jej jutro weterynarz powie, że trzeba go uśpić i niech tam siedzi i czeka, aż mu serce przestanie bić.
Tak właśnie.