licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 31 marca 2013

Jakie są...

...plusy zimy tej wiosny?
Otóż...
oraz...
Jakoś da się żyć.
Chyba.


Za Onetem...

...
"30 na 31 marca przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu. Nareszcie poczujemy wiosnę!"

A potem spojrzałam w okno i krew mnie zalała dziewicza. Eeeeee? CO to do wuja wafla jest ja się pytam? Mam dosyć, tak serdecznie, że chyba pomimo zacznę chodzić w sandałkach w celu zaklinania. Opcje są dwie, albo zejdę za zapalenie płuc, albo w końcu zrobi się na dworze coś sensownego w pogodzie.  Jedno jest pewne - w obu przypadkach nie będę musiała już oglądać tego białego gówna  WSZĘDZIE!
30 na 31 marca przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu. Nareszcie poczujemy wiosnę!
30 na 31 marca przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu. Nareszcie poczujemy wiosnę!
30 na 31 marca przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu. Nareszcie poczujemy wiosnę!

sobota, 30 marca 2013

poniedziałek, 25 marca 2013

Smoczyca...

...ma wyniki jak nówka kombajn na gwarancji. Zero nieprawidłowości, nic, nul, ziroł. To oznacza, że ani ja, ani szanowne konsylium nadal nie wie, co temu Smoku dolega. Krew, posiew, mocz, kał, USG - wzorowe. No ja piergolę już mi pomysłów brak. Przychodzi mi/nam na myśl reakcja nerwicowa, zatem wdrażamy projekt "Melisa".
Brzuch jak bolał, tak boli, centralnie w środku, non stop, od ponad miesiąca. Kojąco działa poduszka elektryczna, No-Spa, nie działa w ogóle.
Any ideas? Nawet najbardziej absurdalne z gatunku "Smoczyca połknęła aliena" będą CZYMŚ, bo ja mam pustkę w głowie.

środa, 20 marca 2013

Ludzi, którzy...

...nie szanują języka polskiego, sorki - nie poważam. Na słowotwórstwo i pojechanie językiem można sobie pozwolić wtedy, kiedy wie się, gdzie stawiać przecinki i jak się pisze wszystko, co się chce napisać. Język trzeba znać, trzeba o niego dbać, trzeba wszelkich sił dokładać, żeby go nie zeszmacić niedbałością i olewactwem. Trzeba mówiąc i pisząc oraz myśląc również budować zdania tak, żeby były czyste, przejrzyste, zrozumiałe, logiczne, piękne i poprawne. Dopiero, kiedy potrafi się to wszystko, można sobie pozwolić na nonszalancję i dziwaczenie, na wydumane oksymorony i odmianę przypominającą Suahili.  Dla jaj, dla fanu i zabawy, a nie z lekceważenia i ciemnoty, lenistwa i bóg wie czego jeszcze.
Jak ktoś ma polszczyznę w dupie, to proszę Państwa, ode mnie z daleka. Kąsam.

wtorek, 19 marca 2013

Człowiek się...

...dowiaduje z różnych źródeł różnych rzeczy.
Tak ma człowiek.
Cleosia dowiaduje się jeszcze więcej, z większej ilości skarbnic wiedzy. Oraz do tego posiada zdolności analityczne wystarczające do wyciągania wniosków. Wnioski są różne. Trzeba z nimi tylko coś zrobić.

sobota, 16 marca 2013

Powstała...

...nowa ekipa szperakowa. Diaboł najpierw witał Dziobaka niemal w majtkach tuż po powstaniu z gawry, a trzy godziny później tłum bab cały ogłupiały.

Patrzyli na nas dziwnie w sklepie, ale bo to pierwszy raz?

Muszę sobie kiedyś stworzyć na użytek własny taką listę - sklepów, gdzie wraz z koleżankami jesteśmy uznawane za Zjawisko i zdecydowanie nie należy mylić ze Zjawiskowymi. Znalazłoby się parę, serio serio.

Muszę w końcu wziąć się za zrobienie porządku w garderobie, bo mi już wieszaków brakuje, a bynajmniej nie mam ich mało. Obiecuję sobie i obiecuję i jakoś nie bardzo panie dzieju. Zupełnie jak z kurzami - czekają od wczoraj na wytarcie. Diaboł mówi "nie uciekną przecież", ma rację, tylko będą się mnożyły na potęgę. A ja nie za bardzo lubię, jak mi się roztocza po kątach dupczą. No.

Na dziś jeszcze relaks w planie. Bo od jutra okra żabinetowa czeka. Well.

wtorek, 12 marca 2013

Czarny lud...

...zapomniał sobie, że dziś egzamin przedkomunijny. Zapomniał sobie, nie otworzył salek i kancelarii, śnieg zaczął padać, mróz, w tej scenerii dzieci grały w ganianego a my, całą kolejką rodziców - łap za telefony.

No i teraz proszę quiz - ktoś się dodzwonił do pana księdza? no kto?

Cleos: Dzień dobry, proszę otworzyć salki, bo dzieci komunijne od kwadransa czekają na egzamin na mrozie.
CzL: Dzieci komunijne.....? aaaa egzamin.... Bo ja tu miałem człowieka...
Cleos: My też jesteśmy ludzie.

Się rozłączyłam. Jak nic oglądał relację z Black World Cup 2013 i nie w głowie mu były marznące, zestresowane dzieci.

Smoczyca zdała, co miała zdać i tyle. Na tym zakończymy przygodę kościelną jak sądzę. Byle do 2 czerwca.

poniedziałek, 11 marca 2013

Jeśli używasz...

...w dyskusji, która ma na celu wyrazić twoje niezadowolenie i wyznaczyć granice zachowania innych, tak zwanego, wg Pameli Butler "zaplecza", to musisz być gotowa go użyć.
Jestem gotowa. Jestem wurwa gotowa jak nigdy, co wyraziłam jasno, grzecznie, spokojnie i rzeczowo. Jestem w 1000% przekonana, że jestem gotowa, w życiu nie byłam tak gotowa, jestem gotowa jak gotowiec, deklaruję, że jestem zdecydowana. O tak.

Nadworna Pediatra uznała, że smoczyca powinna pozbyć się brzusznego pulpeta. Zgadzam się. Smok usłyszawszy wyrok od ulubionej lekarki przyjęła do wiadomości, że należy ograniczyć kluski i kopytka, makarony z masłem i wszystko co uwielbiane. Nie WYKLUCZYĆ, ale OGRANICZYĆ.

W dniu dzisiejszym poszła po szkole do Teściuniuniów. Tam powiedziała, że rosół to ona owszem, ale makaronu malutko, kurczaka smażonego nie, ogórków kiszonych nie bardzo, ziemniaków ze śmietaną też niekoniecznie. Bo pani doktor tak powiedziała, a do tego brzuch ją boli.
Rozsądne dziecko - głodna i tak nie chodzi, wzięła sobie do serca i stara się jak może w swoim niemal dziewięcioletnim, pasibrzuchowym usposobieniu.
Na co teśnciuniunia zrobiła Smoku awanturę, że "co to za obiad w takim razie, niech ci matka sama gotuje, co to ma być w ogóle".
Dla ułatwienia dodajmy, że nie miała gotować czegoś ZAMIAST, miała po prostu przyjąć do wiadomości, że dziecko wie, że NIE MOŻE i do tego jeszcze NIE CHCE*.

Krew mnie zalała. Nie dziewicza tym razem, tylko nagła, jasna, kurwicą podszyta.
Zadzwoniłam do drożdża i poinformowałam go, że albo uzgodni ze swoją matką, że ma się stosować do wskazań dietetycznych Nadwornej Pediatry, albo Smok bo Teściuniuniów chodziła nie będzie i będzie Ją sobie odbierał od MJa. MJ bowiem zaciska zęby, ale skoro trzeba to trzeba i może wnusi odmówić kurczaczka czy innego Marsa.
Kazał sobie ten drożdż w sensie, przygotować listę, co wolno, czego nie wolno, co ograniczyć, co zamiast. Przygotowana na przygotowywanie listy napisałam ją już wczoraj. Dostanie jutro. I jeśli jeszcze raz usłyszę, że teściuniunia nosem kręci, to blog mi świadkiem sięgnę do tego "zaplecza" jakem Kleosia.




*dla psa Traktora, jeśli go ktoś jeszcze pamięta teściuniuniunia gotuje dietetycznie co weterynarz zalecił i nawet się nie zająknie. Matkokochano jak ja nienawidzę tej baby!!!!

środa, 6 marca 2013

Pytam zadziwiona...

...
Cleos: Po co Ci kochanie adres mailowy Don.Barton?
Diaboł: Bo im więcej mam nowych kont, tym więcej punktów na koncie głównym.
Cleos: ????
Diaboł: Jakie jeszcze mogę mieć imię?
Cleos: Kaczaturian. Wyrwidąb. Chwalimłot. Szczymur. Rzęsiszczyl.
Diaboł: !!!!!!!!!!!!!!! zacznę zapisywać.

Jakoś nie zakumał, że jedno z imion wzięło się od Chaczaturiana. I wierzcie mi, gra postacią, która się nazywa Kaczaturian.
Nie szczimia kiedyś:)

I od powrotu do pracy mówię Mu
Rzęsiszczylu czy mółbyś wbić mie tego gwoździa, bo chcę zdjęcie powiesić.
Rzęsiszczylu Tap Madl będzie zaraz.
Low U Rzęsiszczylu.

Jakoś mi się nie nudzi.

niedziela, 3 marca 2013

Obcięłam...

...Diaboła. Ale nie, że obcięłam Mu łapki, albo parufona, albo jeszcze nie daj boże skróciłam o głowę - jeno ostrzygłam łeb Jego czarny, a kosmaty.
Oboje żyjemy.
Ja - bo mnie nie zabił, widocznie nie miał za co.
On - bo nie zszedł śmiertelnie na zawał, widocznie nie miał powodu.

Przeszliśmy zatem na kolejny etap związku. Nie pytajcie proszę, jakiego rewanżu za odwagę w oddaniu swojego skalpu w moje ręce obecnie domaga się Prosięcie. Dla ułatwienia dodam, że też o strzyżenie chodzi:) On mnie kiedyś wykończy.

Albo ja Jego.

sobota, 2 marca 2013

Poszliśmy z Diabołem...

...na spacer. Miało być za hołdę, ale obudziłam się po wyjściu z domu, postawiłam veto i wylądowaliśmy w Centrum. A tam sklep zoologiczny. A w sklepie pielęgnice papuzie czerwone
Stoimy przed akwarium, po uprzednim przejściu sklepów na 3 piętrach. Kto mnie zna, wie jak uwielbiam inaczej po sklepach łazić. Stoimy, a ta cholerna ryba się uśmiecha.
Cleos: Diaboł, patrz jak ona się cieszy!
Diaboł: ???
Cleos: Kupmy taką rybkę. Będzie zamiast antydepresantów. Albo lepiej nie, bo to w depresję wpędza. Wstajesz rano, ona uśmiechnięta, wieczorem ty zmęczony, ona się dalej szczerzy. Miałeś dupiaty dzień, a ona zadowolona.
Diaboł: !!!
Cleos: Nieeee, no patrz, jak ona ma oko zrobione, jakie smoky eye!!! Normalnie lepiej niż ja, jak się do pracy zrobię. Nie chcę takiej ryby, co mnie o kompleksy przyprawi.
Diaboł: ???!!!
Zupełnie nie rozumiem dlaczego pani z obsługi sklepu uciekła jakośtak przy drugim zdaniu zwinięta w kłębuszek, dusząc się jakoś dziwnie. Zupełnie.


piątek, 1 marca 2013

Cuchnie...

...jak w gorzelni.
Belgijski spirytus ojezusienazareński.
Od oparów można się nabzdryngolić koncertowo.
Jeżynówka już się robi.
Melanurcę tworzę eksperymentalnie.

Bleeeeh - mocne to!