licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 16 kwietnia 2014

Powinnam być...

...siwiusieńka niczem gołąbeczek. Serio. Po takich jazdach i cudach na kiju powinnam mieć również  stan przedzawałowy albo inny klekot kamienia sercowego.
Tymczasem stawiam diagnozy.
Tymczasem szukam nowych lekarzy.
Tymczasem radzę się w kwestiach prawnych.
Tymczasem o mało co przejeżdżam Teściuniunię na pasach. O jakże bezcenna była jej mina, kiedy zatrzeszczał ABS i inne tam wspomagacze hamowania. Suka. Z wiecznie niezadowolonym wyrazem pyska - suka.
Tymczasem ćwiczę cierpliwość, która podobno cnotą bogów. Życzę sobie mieć ołtarzyk postawiony - może być w Licheniu - Who wybierze mi tam dogodną lokalizację - na prawo, czy na lewo patrz święta Kleosia od Pojebanych.
Tymczasem sama nie wiem co... nie mam czasu na rower, nie mam czasu na bieganie, nie mam siły na nic. Plan naprawczy kondycji leży i kwiczy jak ja o 23.00. Wszystkie możliwe zakupy poza spożywką robię przez internet, bo nie mam na nie czasu i siły.
Tymczasem, gdybym w Tesco Extra nie spotykała co środę niepełnosprawnej Oli, która drze się nieartykułowanie na cały market, ale mnie już poznaje i uśmiecha się tym swoim nieobecnym uśmiechem i mówimy sobie "cześć" - to blog mi świadkiem, że trup tam słał by się gęsto, bo mnie wkurwiają ludzie.
A ja uwielbiam ludzi przecież.
Serio.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Jeśli ojciec dziecka...

...zdiagnozowanego z zapaleniem trzustki, na lekkostrawnej gotowanej na parze diecie i z uczuleniem na kazeinę, funduje mu w weekend oscypek, golonkę i McDonald's, to co?