licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Bilans poranny...

…: jedna doniczka przewrócona, ale cała na szczęście.

Franciszek zjadł, napił się, siknął i wylazł na balkon w celu dotrzymania mi towarzystwa przy porannej kawie. W życiu nie widziałam takiego niezdarnego kota. Patrzyłam jak chodzi po balustradzie i zanosiłam modły do wszystkich znanych mi bogów, żeby nie pierdyknął dwa piętra w dół. Nie miała baba kłopotu…

To były najprzyjemniej zarobione pieniądze w całym moim życiu chyba. Dwie godziny i prosz – część (choć niewielką) długu mogłam spłacić. Duży zwany również pierońskim centusiem i medalikorzem się zdziwi.

I opaliłam sie trochę. I przeczytałam książkę. Zostało mi jeszcze 16 tomów, a potem nie wiem co, chyba wezmę się za Games of Thrones w oryginale, bo tak mnie Edwina namawia.

I placek po bytomsku wyszedł taki, że klękajcie narody. No nie chwalę się, ale obiektywnie muszę przyznać, że jak na kogoś kto nad garami dostaje odruchów wymiotnych z zachwytu nad gotowaniem, to wychodzi mi zastanawiająco dobrze.

Plan na dziś: niemiecki, książka, opalanie, kino.
Dobry plan nie jest zły.

APDEJT:
Się lekko zjarałam byłam…

sobota, 28 kwietnia 2012

Wypiłam pierwszą...

…w tym roku kawę na balkonie. Sadząc goździki, bo przecież nie byłabym sobą – wiewiórką z ADHD – gdybym wypiła PO PROSTU.

Trzeci kot w domu powoduje zachwianie rzeczywistości. Że o stratach moralnych widocznych u zasiedziałych kotów nie wspomnę. O doniczce też nie, bo JESZCZE miałam zapasową. Ale zapas się skończył i chyba wolałabym, żeby proces adaptacji do nowego otoczenia przebiegał nie galopem po parapetach, ale miarowym krokiem po podłodze. Się nie da oczywiście. Rachunek zysków i strat, póki co na korzyść – o ile to korzyścią zwać można – strat.

Plan na dziś obejmuje sprzątanie, placek po bytomsku, opalanie na balkonie, wieszanie karniszy i popołudniowe lekcje tańca. Jest nadzieeeeeejjjjjjaaaaaa wkołoooo naaaaas, że dług u Dużego wieczorem zmniejszy się odrobinkę.

W planie na najbliższą przyszłość MASH – 11 sezonów po 24 odcinki.

Lovely life, isn’t it?:)

środa, 25 kwietnia 2012

Zakończyłam...

…kurs podstawowy niemieckiego. Powtórki wykupione do sierpnia, na płytkach czeka kurs nr 2.
Whoever przeżyła. Powiem więcej, jednak nie zadzwoniła. Zadzwoniłam ja, żeby sprawdzić czy poziom kretynizmu i melancholicznego debilizmu spadł Jej do zera, czy nadal utrzymuje się na niebiezpiecznie sentymentalnym poziomie. Ona nie wie. To ja Ją szpadlem. To Ona mi „uwielbiam jak w paru słowach trafnie podsumowujesz sytuację”. No fakt. Będę chyba dzwoniła codziennie, bynajmniej nie po to, żeby usłyszeć jak wchodzi na wysokie rejestry dźwięków, tylko, żeby się upewnić, że jednak nie jest skończoną oślicą. Bo nie jest, ja to wiem, tylko muszę Ją o tym przekonać. JAKOŚ.
Podstarzali wróże nie mają mózgów. Zdecydowanie nie mają. Ale to inna historia.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Mąż mojej...

…lektorki z angielskiego hoduje ryby. Ryby mają imiona. I tak sum – to Jan Ziemianin. Złote rybki to Claudia Schiffer, Heidi Klum, Kate Moss, Linda Evangelista, Naomi Campbel. Jest jeszcze Błajan i Jezik, Spoczeby i Weisrussland. A pies to Rommel. Niech się ktoś jeszcze roześmieje na Grzmota Stalowego, to dam w mordę:)

A moja Pani od Paznokci, rozwaliła mnie opowieścią o urodzinach dla ośmiolatki zorganizowanych w salonie manicure. Wszystkie stanowiska były zajęte przez koleżanki solenizantki. Jeden manicure 65PLN. Wymiękam…

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Całą niedzielę...

…wałkoniliśmy się w Maroku. Ze wstawaniem na sik i obiad. Calusieńką.
Leżę, po południu już jest, a ja dalej leżę.
Cleos: Diaboł… Ale przebimbaliśmy tą niedzielę masakrycznie… Jutro będę miała wyrzuty sumienia, że nic nie zrobiłam.
Diaboł: Mhmmm.
Cleos: A może byśmy tak…
Diaboł: No wiedziałem! Ty jak poleżysz chwilę, to ci się od razu włącza standardowy wiewiórczy zapierdol.

No coś w tym jest. Ale wytrzymałam w łóżku do wieczora:)

sobota, 14 kwietnia 2012

Trzy worki...

…zaprawy, zakupy, ziemia, stół, cztery krzesła, trzy karnisze, Diaboł, MJ i ja.
Uwielbiam Smerfinę:)

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozmowy z winnicy...

Cleos 22:16:37
kurna powinnam to nagrac jak Diabol gra na stole jak na pianinie do jakiegoś kawałka z YT. miny bezcenne
Obsi 22:16:53
a masz czym nagrać?
nagraj
Cleos 22:17:01
telefonem chyb a
Cleos 22:17:04
albo aparatem
Obsi 22:17:05
puscimy na YT
Cleos 22:17:17
tańczące chomiki 2/3 kurna
Obsi 22:17:19
i moze się nim ktoś zainteresuje
Cleos 22:17:31
psychiatrycznie chyba
Obsi 22:17:32
w sensie zostanie gwiazdą
Cleos 22:17:46
ja nie wiem czy w toszku mają odddział X Factor
Obsi 22:17:53
psychiatrycznie rownież ;)
Obsi 22:18:06
mają w rybniku

Nie ma to...

…jak wywalić w kosmos prąd tuż przed gotowaniem obiadu. Temu Vattelfallu gratulujemy. Dobrze,  że do MJa niedaleko. Zabieramy surowiznę i gnamy gotować tam.

sobota, 7 kwietnia 2012

No i tak to...

…Człowiek studiuje dziennikarstwo, staje na głowie, a MJ ląduje w telewizji w głównym wydaniu aktualności.FOCH:)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Pomalutku...

…stajemy na głowie, cichutko zaciskamy kciuki i realizujemy, realizujemy, realizujemy

Albo, jak mówi Diaboł „Staramy się i zawsze do przodu” (by Krzynówek of oxycort).

Byle do 12 majabyle do 12 majabyle do 12 maja.

wtorek, 3 kwietnia 2012

VICTORY!

…Skończyłam.

APDEJT:
W kryształowych miseczkach od MJa mieszam farby. MJ uważa to pewnie za profanację. I szczerze mówiąc mam to w nosie, bo kto teraz u,żywa kryształowych miseczek z pierdylionem żłobień i pierduśników, których niedomytych żal mi tylko wtedy, jak mi się farba spaprze?
Spełniam najdziksze prośby Przyjaciół malując im prosektoria albo inne rozkładające się trupy. Niektórzy z Najnowszej mówić „fuj” widząc zdjęcia gotowych prac. I szczerze mówiąc mam to w nosie, bo co jest cenniejszego niż Przyjaciel, któremu spełniło się zachciankę/marzenie/widzimisię?

Na różnych płaszczyznach robię INACZEJ. Czy to źle, że mam swoją drogę póki nikomu nie wyrządza ona krzywdy? A jeśli wyrządza krzywdę WROGOM, takim przez duże W i resztę? (I ja tu nie o malowaniu bynajmniej) Pomyślałam sobie ostatnio, że nie chcę mieć więcej Wrogów. Nie mam czasu – dotychczasowi jeszcze żyją i mają się nieźle. Do czasu. Przyjdzie czas na nowe napędzające nienawiści. I niech mi nikt nie mówi, że to uczucie, które nic nie daje. Bo daje – jakże wielką satysfakcję…

I jest mi strasznie przykro (no dobra łżę jak pies) – nie potrafię inaczej. I jest mi z tym dokonale. I myślę sobie, że tym, którzy są mi Bliscy też, bo wiedzą, że dla nich, kiedy trzeba włącza mi się opcja „terminator” i nie ma zmiłuj.

Tymczasem jeszcze tylko werniks i będzie. Dobrze zakonserowowane dzieło do galerii niestandardowych.

Jak na obrazie, tak w życiu – piękna galeria soczystych zemst.