licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 31 sierpnia 2011

Służbowa...

…dyplomacja vol. 3

Jadę z Zaprzyjaźnionym Dyrektorem zobaczyć stoisko targowe. Po drodze ZD snuje opowieści.

ZD: No i jak powiedziałem kiedyś żonie, że jest mała to mi powiedziała, że mały to jest chuj, a ona jest niska.

ZD: Bo moja żona jest uczulona na sierść kotów i koni. Kiedyś na kuligu o mało mi się nie przekręciła. Potem jej powiedziałem, że już wiem czemu tak na mnie reaguje czasami, a ona mi na to, że jest uczulona na KONIE a nie na koniki.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Wiedźma Chrzestna...

…przyszła z tytą, przychówkiem i chowem wsobnym.

Red Bull: (klepiąc się po szkodach górniczych) Nie piję, nie palę, seksu nie uprawiam, to chociaż sobie pojem.

Red Bull: Szukała butów na chrzciny. Pojechalimy do SCC, największy hipermarket na Górnym Śląsku, co drugi sklep to buty. I co? Obeszlimy wszystko. I co? Kupiła, przyjeżdżamy do domu, założyła i co? I płacze, bo nie pasują do sukienki. I co? I na Górnym Śląsku nie ma butów!!!

Red Bull: A te ciuchowe zakupy to jest masakra. Wychodzi z przymierzalni „I ja wyglądam?” „No dobrze wyglądasz”. Ooooo nie, „Jak dobrze? Tu mi odstaje, tam mi wisi, tu mi dynda, tam się naciąga, motylki mam, uszy za duże.” Kuuuurwa. Raz pojechałem mam dosyć, mówię siostry masz dwie, mamę, jedź na cały dzień, kupuj, ja se piwo kupię i z dziećmi zostanę, tylko mi nie każ tego słuchać.”

No ja Go nie uwielbiać?:)

sobota, 27 sierpnia 2011

Tłumaczę Smoku...

…tekst jakiejś piosenki z angolskiego na nasze.

Cleos: „Nikt nie dba o ludzi żywych czy umarłych”…
Smok: Ale to nie jest prawda mamo, bo ty o mnie dbasz.
C: A jak mianowicie?
S: No karmisz mnie, przytulasz, dałaś mi basen na balkon… i cisłaś mnie sześć godzin.

:)))

piątek, 26 sierpnia 2011

Sushi...

…na obiad, słonecznikowy chaszcz, spacer romątyczny, śmierdzące sery z oliwkami i wino na kolację i piknik na podłodze w salonie.
Znaczy cztery lata minęęęęęły jak jeden dzieeeeń:)

środa, 24 sierpnia 2011

Dziecięca...

…rezygnacja:

Smok: Mamo, a mogę sobie puścić koniectej „Wiedźmy chrzestnej”?
Cleos: Kochanie są wakacje i możesz sobie puszczać co tylko chcesz dopóki mnie szlag nie trafi…
Diaboł: …poza bąkami…
Cleos: … bąki też możesz puszczać, ale informuję cię że jak się zacznie rok szkolny, to będziesz chodziła spać wcześniej i nie ma strutututu.
Smok: No dobszzzz mamo, wiem…

I poszła oglądać.

Mam wyjątkowo mądre dziecko, poza tymi momentami, kiedy doprowadza mnie do szału:)

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Służbowa...

…dyplomacja vol.2

Druid robi stronę internetową i wymyśla teksturę.
Druid: (pyta po raz pięćdziesiąty) Cleosiu zobacz to.
Cleos: A cmoknij ty mnie Druid w…
Derektor Grzywka: Ja mogę! Ja Druida wyręczę! I mogę wszędzie…!

Cleos: Tego pączka zjedz zanim pojedziesz, bo się zeschnie do jutra.
Derektor Grzywka: A nie masz ochoty? Na takiego pĄczusia?
C: A pomacasz go chociaż?
DG: Tak tu, z boku. O!

niedziela, 21 sierpnia 2011

Tira rira...

…raraaaa nie mam zakwasów!!!

Duży nauczony pogadanką zadzwonił z giełdy o godzinie 9.50, że stoi nad silnikiem do wycieraczki i co teraz – brać czy nie brać? Branie czy nie to pan Pikuś, ale że utkwiło w łepetynce, że się do córci z wściekłego rana nie dzwoni… Dobry Tatuś, dobry:)

Oraz jeszcze z wczoraj:
Wchodzi Cleos do domu MJ i kroki kieruje do barku. A tam… chipsy cebulowe.
Cleos: ???
MJ: No pojechaliśmy z Dużym na zakupy i trzy razy mi przypominał, że „Cleosia już dwa razy pytała jak była czy mamy chipsy.” To musiałam kupić, bo by mi żyć nie dał.

Dobry Duży, dobry:)

sobota, 20 sierpnia 2011

Wyskoczyłam rano...

…żeby zostawić Wiśnię u elektryka. W końskim ogonie, bez makijażu, bez kolczyków, w lekko pogniecionym t-shircie, spodenkach i adidasach. Wracając majtałam radośnie plecakiem, bo okazało się, że elektryk zwany też Fają nie jest drogi za to robi wszystko. Na zakazanej ulicy mijali mnie z uśmiechem Panowie z Dziarami, jakoś tak łagodniejąc z wyrazu zakapiorskich pysków.
PzD: Dzień dobry pani.
Cleos: Dzień dobry.
PzD: Jaka pani śliczna.
Cleos: A dziękuję.

Przyszłam do domu, spojrzałam w lustro. Hmmmm, czyżby?
Ja się pytam o co chodzi?

APDEJT:
Matkoblosko nie słyszę silnika w Wiśni. I to nie znaczy wcale, że go nie mam, tylko że zrobili mi tłumik.

Ekipa Remontowa MJa robiła dziś wylewkę. Należy docenić fakt, że zaczęli ją robić od strony drzwi i skończyli pod oknem, opuszczając mieszkanie drogą ewakuacyjną znaczy skacząc z balkonu. A wszystko po to, żeby nie rozrabiać wylewki w przedpokoju i nie syfić dodatkowo. Poświęcenie na doskonale.

Duży za to, po zaobserwowaniu ogólnej kiły i mogiły, pokładów kurzu i farfocli powstających podczas remontu JEDYNIE kuchni,  przestał z przekąsem wspominać kurz na telewizorze w naszym salonie powstały podczas trzyletniego remontu WSZYSTKIEGO. Zamknął się i milczy w temacie, w przeciwnym razie bowiem MJ zobowiązała się, że zagoni Go do ściery i zmiotki z częstotliwością raz na kwadrans. Ha, a jak Mu tłumaczyłam, że można się zajechać odkurzając co chwilę podczas remontu, to mi mówił, że jestem ciarach leniwy. To teraz ma.

APDEJT  ZWEI:
Zasysam tego Zafona książka po książce w tempie zastraszającym. I ubolewam, że „Światła września” mają się ukazać dopiero w październiku.

APDEJT THREE:
Zaliczyłam zapach koszonej trawy, palonego ogniska i gnojówki:)

piątek, 19 sierpnia 2011

Służbowa...

…dyplomacja.

Derektor Grzywka: Te, ile ty jesteś starsza? Rok? Dwa?
Cleos: Cztery.
DG: ???? To ty jesteś 78 rocznik? A nie widać… (po chwili z uśmieszkiem) To już tak trochę dechami śmierdzi co?:)))

No i jak tu nie uwielbiać tej pracy?
:)

czwartek, 18 sierpnia 2011

Muszę to sobie...

…dobrze przemyśleć, czy zaproszenie Whoever z Samcem Afro na moje osobiste urodziny nie przyprawi Jej o zawał. Znaczy SAMA to Ona już bywała, bo Król Julian jakoś nigdy się nie palił do nas i my też średnio do Niego. Ale z Samcem? I do tego Afro? Co z tego, że to dopiero za trzy miesiące – niech ma dziewczyna zagwozdkę. Zasadniczo gdyby ktoś jeszcze pragnął przytagrać jakieś towarzyszące ciastko, to prosz się nie krępować.

Oko mi wypływa nabawiwszy się uprzednio jakiegoś pocharatania na białku. Średnio fajne uczucie doprawdy. Z kontaktami daje efekt spojrzenia wkurwionego Erysia.

Btw w czwartej serii Eryś jest taki dupowaty, że ja pragnę mojego wampirzego sukinsyna back!!! Kate by go nie zniesła.

Angielskiego 40% zrobione. Ambitny plan zakłada jeszcze 3 kursy, a potem włoski. A potem znalazłam sobie szkołę (no dobra Druid znalazł, ale oj tam), w której uczą organizacji reklamy. A potem nie wiem co, ale coś sobie wynajdę.

Doniczek nadal nie mam. Znaczy mam, w Warszawie, ale koszty przesyłki przekraczają wartość doniczek. Niech mnie ktoś przytuli. Za to dozowniki do kuchni znalazłam i teraz czekam tylko na fundusze. Na złość Kate i żeby Jej wejść okrakiem na ambicję będę teraz wybierała wszystko szybko (i z doskonałym jak zawsze wyczuciem). Może Ją to skłoni do tej szafy?:)

Jeden nasz pracownik, nazwijmy go Misiem Kuleczką, opowiadał mi dzisiaj, jak to pojechał z wnuczką na badanie słuchu, na ktorym okazało się, że wnuczka ma niedosłuch i proszę pana zapraszamy z NFZ w lutym. Pojechał do banku, opróżnił konto i za 4 klocuszki operację zrobili wnuczce wczoraj prywatnie. Co za zbolały żłób nieheblowany obmyśla te przepisy i komu trzeba mordę obić. Miś Kuleczka wydanych pieniędzy nie żałuje, bo wnuczka ukochana w końcu. Drugiej, żeby zazdrosna nie była o inwestycję w siostrę kupił wymarzoną hulajnogę. Tak sobie myślę, że kaliber człowieka poznaje się nie po stanie konta, nie po obwodzie w pasie, nie po tym co mówi, tylko po tym jaki jest dla ludzi – swoich i cudzych. Można mieć miliony i być malutkim jak koliberek, tyle tylko, że nie takim ślicznym.

środa, 17 sierpnia 2011

Outfit...

a la Boryna sprawił, że omal nie umarłam ze śmiechu. I ten brzuch drożdżowy uwypuklony ecru koszulą. I te spodnie szerokie lniane, i czarna marynara lniana. No gdybym była Jagną (jezusienazareński można mnie i tak zdrobnić – brrrrr) to leciałabym jak do lepu. A tak? Śmiech. Trzeba się mocium panie odmłodzić, skoro się zachciało dziewczęcia zamiast kobiety. Tylko dlaczego, ja się pytam nie zainwestować w siłownię i sport zamiast w czarne koraliki ściśle przylegające do szyi?

wtorek, 16 sierpnia 2011

Czy ja jestem...

…jakaś nienormalna, że przez pół roku wybierałam dozownik na mydło do łazienki i czekałam na to, aż będę miała na niego kasę? Oraz na dwa kubki.
Czy to jest jakieś dziwne, że teraz mam fazę na wybieranie dozownika na mydło i płyn do mycia naczyń do kuchni? I że muszą być metalowo/satynowo-przezroczyste, żeby było widać, w którym jest mydło, a w którym płyn? MJ mi dzisiaj powiedziała, że jestem estetkę (w domyśle pewnikiem nawiedzoną), bo Jej by do głowy nie przyszło wlewanie płynu do naczyń do dozownika. Nie słyszała jeszcze jak sztorcuję Diaboła, kiedy weźmie do jadalni chusteczki w pudełku niepasującym kolorem do wnętrza. Się dzieje.
Efekt nawiedzienia jest taki, że w żadnym z odwiedzonych czterech marketów nie ma takich doniczek, jakie mi są potrzebne, jakie sobie uwidziałam i jakie jeszcze w zeszłym roku  tłumnie stały na półkach. Zatem nie kupiłam, a philodendron erubescens już woła o więcej miejsca, podobnie jak paproć. Będą musiały poczekać, chyba, że ktoś widział… takie jak mi się uwidziały…

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Basen odkryty...

…Harry Putta, wycieczka rowerowa i przeprowadzka kuchni MJa. Ciekawe czy odpoczęłam?

Ale z ręką na kamieniu zamiast serca – na basen poszłabym jeszcze:)

sobota, 13 sierpnia 2011

Dwa...

…, słownie: dwa grzyby i trzy litry jeżyn. To nie jest szczyt marzeń, ale do jajecznicy wystarczy, a po resztę jeżyn pojedziemy za dwa tygodnie. Wtedy czuję – będzie wypas. Do zapamiętania: zabrać spray na komary, bo inaczej po powrocie do domu grozi mi wstrząs analifaktyczny. Leżę wtedy zwinięta w kłębek i nie jestem w stanie ruszyć ani ręką, ani nogą, a wnętrzności mam ściśnięte w pomiąchany bolący zwitek. Dziś skończyło się na tym, że było mi słabo – widocznie dawka jadu komarzego była niewystarczająca, żeby mnie powalić.

Miał być spacer, ale leje. To może jakaś bajka?

piątek, 12 sierpnia 2011

Posiadłam...

…wiedzę o wielu pieduśnikach, które kryją się pod maską Wiśni. Nadworny Mechenik chciał mniej, dostał więcej, bo nagrzebał się sporo. Wiśnia będzie żyła.

środa, 10 sierpnia 2011

Pracując ciężko...

…przy przygotowaniu materiałów na targi prowadzimy egzystencjalne dyskusje.

Młody: No jak sam jestem, to mam niedobór, dlatego bóg mi dał redtube i przeciwstawny kciuk.

Cleos: Ale mi się tak fajnie śniło…
Młody: Znowu ja?

Nie ma to jak całe życie z wariatami.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Dzięki ci bloże...

…a w zasadzie Derektorze Grzywko za wielką pleksę, którą można położyć na stole w jadalni, kiedy Smok produkuje obrazki z kolorowego piasku. Gdyby nie ona (ta pleksa w sensie) dostałabym kota wygrzebując piasek ze wszystkich prowadnic i zakamarków stołu.  A tak, mogę podziwiać DZIEŁO i nawet się bardzo nie wkurzam.

niedziela, 7 sierpnia 2011

Po sześciu...

…tygodniach od momentu zakupu Audi A6 było uprzejme odmówić współpracy. Ale tak na amen, nie że szkyrt i jedzie, tylko nawet szkyrt ni ma.
Kocham moją Wiśnię, która jedzie niezależnie od wszystkiego. Co tam, że mi się tylna wycieraczka zatrzymała kiedyś w pozycji pionowej przez szybę. Co tam, że tłumik muszę zrobić i radio nie działa. Nawet to, że chcę ją sprzedać nie zmienia faktu, że NIGDY nie stanęła okoniem i stanąwszy milcząco dała do zrozumienia, że NIE POJEDZIE. To się nazywa samochodowa zupa z Azji. Ona po prostu WIE, że MUSI jechać.

sobota, 6 sierpnia 2011

Powrócił...

…Smok. Od razu zrobiło się głośno, PEŁNO, szybko. Jak mogłam żyć bez tego? Jedynki Jej wyrosły, na ramieniu wytatuowany smok, rozjaśnione kudły łaskoczą w nos, kiedy się przytula i pachnie ciągle tak samo – słońcem, radością i Córką. Niby mogłam wstawać w weekendy o nieprzyzwoitej porze, nie musiałam nikogo do niczego gonić, nikt do mnie nie gadał w kółko i wciąż. Ale tak serio serio – tęskniłam.

piątek, 5 sierpnia 2011

W temacie...

…pierwszym: okazuje się, że słane latami życzenia długiego i nieszczęśliwego życia mają moc sprawczą. ByłyNiedoszłyDamskiKickboxer stracił prawo jazdy za pijaństwo 10 lat temu, za moje krzywdy w końcu go posadzili chociaż miał iść tylko na izbę, pije, nie ma kobiety, bo kolejne dwie uciekły, obie z dziećmi podobno, nie ma pracy, nie ma własnego mieszkania, nie ma nic. Błehehehe. Będę słać dalej, może jakoś się trwale uszkodzi, albo coś w ten deseń.

W temacie drugim: widocznie istnieje jakaś sprawiedliwość dziejowa biorąc pod uwagę dzisiejsze newsy na pasku TVN. Ja chętnie udostępnię opatrzności czy innej bogini Kali listę osobników do skasowania – ze świata polityki i szklanego ekranu. I dorzucę ze dwa z prywatnej listy Terminator mode on.

czwartek, 4 sierpnia 2011

Bujam się...

…do Snoop Dogga. Tak po prostu – od rana. Ciągle. I wciąż. Hmmm. Leczyć? Czy iść się pobujać profesjonalnie w histerycznym migotaniu stroboskopów?

wtorek, 2 sierpnia 2011

Mogiłę...

… z widokiem na morze poproszę.

APDEJT:
Jestem ołówkiem, knajpą w Chicago i delikatesami w Hanowerze. Także hotelem w Indiach i działalnością gospodarczą oferującą „if you like a lady from the web-site” oraz jachtem, któremu jeszcze dodano w nazwie anioła. No cała ja – Cleos Angel. Wolę to, niż być workiem do odkurzacza. Doprawdy oburzające. Jakby ktoś potrzebował jestem też salonem urodu w jakimś wygwizdowie.

Chyba czytać pójdę, opcjonalnie spać. Bo kompilacja 14 dołka z wszechogarniającym wkurwem mi najwidoczniej nie służy.

Dobrom noc.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Poza smoczym...

…sentymentem nie ma przeciewwskazań do sprzedaży Wiśni. Ludzki pan nie chce nawet połowy uzyskanej ze sprzedaży kwoty. Oraz zobowiązał się podpisać umowe in blanco, żeby nie kwitnąć ze mną, Dużym i Diabołem na giełdzie.
Obsi twierdzi, że może dostał udaru słonecznego, ale nad morzem pogoda taka se – raczej mu nie grozi. Te cudnom odmiane zawdzięczamy nie wiem czemu/komu, ale jak ktoś ma ochotę się pomodlić, żeby mu się nie odwidziało odwrotnie to bardzo prosz…

Azaliż odwiedziwszy Szwagierkę i Szwagra z Chomikiem idę umyć stopy (i nie tylko), bo nie wiem, co mi się mogło z ich podłogi przykleić do podeszwy.