licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 20 lutego 2021

Zastanawiam się czasem...

... jaki wpływ na Córke ma lub będzie miało to, co sobie  najpierw spierdoliłam, a potem naprawiłam w życiu. Serio. Bo może z tego wyjść jako całkiem fajny, poukładany człowiek, ale może też do końca życia potrzebować terapii i tabletek na różowe życie.

Bo tak:

Wyszłam za mąż, bo moja miłość go odmieni. Chuj wielki, jak słonia nos - do dzisiaj się nie zmienił, a życie z nim było idyllą tylko z pozoru. 

Rozwiodłam się, bo miałam być szczęśliwa. Szczęście trwało trochę dłużej, a potrm na scenę wkroczyły kłamstwa, alkoholizm i ONR na końcu. A do tego wszystkiego jeszcze potężna dawka obojętności... W piguły wielgachna. Posiedziałam, pomyślałam, wyszło mi, że bób odor dziczyzna to nie dla mnie. Zabrałam Córke pod pachę, zmontowałam ekipę przeprowadzkową i zostawiłam pana ze zlewozmywakiem leżącym na podłodze kuchni i mikrofalą w łazience, bo tam był jedyny pozostały w domu blat. Pocieszył się natychmiast zakupując krzyże w promocji i wieszając je w każdym pomieszczeniu - w kiblu, vis a vis klopa włącznie. Daj mi blogu dobre wypróżnienie... Amen

Wyszłam za mąż. Zaś. Tym razem dla odmiany, żeby być obrzydliwie szczęśliwą. I jestem. Znaczy, czasem Królewicz wzbudza we mnie taką chęć mordu, że tylko wpojone przez MJ "nie wszyscy są tacy jak ty" ratuje Go przed mogiłą, ale generalnie mija 5 rok zusammen i jeszcze chłop żyje. Jest nadzieja... 

... To jest chyba coś, co chciałabym, żeby było nauką dla Córke... Że zawsze jest nadzieja, szansa na COŚ, możliwość jakaś i trzeba ją tylko dostrzec, żeby w chujowinie aktualnej odnaleźć promyczek prowadzący do lepszego, MOJEGO jutra. 

Po drodze jeszcze zostałam poganką występując ze struktur organizacji przestępczej zwanej kościołem katolickim. Ulga niewyobrażalna. Dlaczego? Faktycznie, być może nic to nie zmieniło, i tak byłam niewierząca. Natomiast to uczucie wewnątrz mnie, że jestem w zgodzie ze sobą, prawdziwa, spójna - bezcenne. Co roku 13 listopada będę obchodziła Dzień Leszka, bo to On inspiracją i natchnieniem był dla tego kroku. O Leszku jeszcze będzie.

Poszłam na studia, kolejne, które odmieniły moje życie i to w środku, bo sobie przedumałam całkiem sporo, i zawodowe, bo przygotowuję się do kolejnego szaleństwa życiowego. Szukaj dla siebie najlepszej drogi Corke - remember. 

Napieprzyłam Jej w życiorysie, nie ma to tamto.  Przeze mnie i moje wybory musiała sobie radzić z sytuacjami, z jakimi dziecko, a potem nastolatka nie powinny sobie musieć radzić. Będę obserwowała, jakie to przyniesie efekty z zadziwieniem. Jak zawsze, kiedy na Nią patrzę...