licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 27 października 2017

Żelazna logika...

...
-  Ja Cię tak kocham, że bardziej się nie da.
-  Jak się nie da, jak mi mówisz,  że każdego dnia bardziej???
- Bo już kuźwa późno jest i dzisiaj się bardziej nie da. Ale jutro będzie bardziej niż dzisiaj.
- No ja myślę.

I taaki to efekt dwóch lampek wina na łeb 😁

wtorek, 24 października 2017

Najbardziej na świecie...

...nienawidzę kłamstwa i hipokryzji. I co prawda Whoever mówi, że to wszystko nie jest udawane, ale i tak cieszę się, że mnie nie ma tam, gdzie byłam. Musiałabym teraz popierniczać pół kroku za swoim mężczyzną w myśl zasad patriarchatu i dla świętego spokoju zgadzać się z jego pojechanymi poglądami, z których przez dziesięć lat śmiał się do rozpuku. Jak i z własnego ojca, i rodzeństwa, i wierzącej połowy społeczeństwa. I nie, nie wierzę, że to dobra zmiana, zmiana na lepsze. Kłamstwa, udawanie, środek do celu i owszem. Ale szczera odmiana? Nie wydaje mi się. I tak wiem, że tylko krowa nie zmienia poglądów, a jednak nie ma we mnie wiary w tego człowieka. Ani odrobiny, Nie po tym, jak szantażował mnie odebraniem dziecku kupionych wspólnie prezentów, bo "ma na nie faktury", po to tylko, żebym mu zostawiła wyprowadzając się szafę na buty.

Prędzej czy później wszystko co wiem przyda się na coś, a wiem całkiem niemało. Jak to powiedziała Wera-Salsera "roztaczasz wokół siebie aurę strachu Kleosiu".

Tymczasem mam nagle czas na wszystko, na film, na książkę, na popcorn w łóżku, na 3 godziny w wannie. Oswajam się ze stanem, kiedy nie muszę wszystkiego sama... dziwny to stan, ale przyjemny...

to ja jednak wyjdę za tego mojego Królewicza, wiecie?

środa, 5 lipca 2017

Czasem naprawdę...

...warto czekać.
Nowy dom.
Nowe życie.
Nowe siły.
Nowa wiara w "na wszystko".
Spokój,  ciepło,  bezpieczeństwo.
Nowe plany.
Nowe i stare marzenia.
Nie sądziłam,  że to możliwe... a jednak.

niedziela, 26 lutego 2017

Kolejne spełnione...

...
...Następne czeka...
To wcale nie jest takie trudne, jeśli ma się odrobinę cierpliwości i... no dobra parę innych cech też trzeba mieć.

Może powinnam poczynić postanowienie pisania tu częściej? Chociaż przeglądam linki do blogowych znajomych i widzę, że u nich też cisza przeważnie. Jakoś tak, kiedy myśli zaprzątnięte są czymś innym, trudno zebrać je do kupy, żeby ubrać w słowa i publikować - nawet jeśli tylko dla wybranych.