licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 7 września 2019

Udało się...

... Po dwóch latach mediacji, spotkań w ośrodku psychologicznym, terapii, niezliczonych rozmów z adwokatem K wygrał sprawę o ustalenie kontaktów z dziećmi. Dzisiaj pojechał po nie pierwszy raz po rozprawie i zobaczymy na ile wariatka liczy się z wymiarem sprawiedliwości... Bo może się oczywiście okazać, że również orzeczenie sądu ma w dupie i K dzieci nie dostanie.
Mogłabym oczywiście opisać w szczegółach cały proces mediowania, spotkanie w OZSS, histerie wariatki i nie wiem co tam jeszcze. Mogłabym, ale najważniejsze teraz jest to, że K nieco ochłonął, uspokoił się i odetchnął, a ja dzięki temu mogę po raz pierwszy od dawna odpuścić dupościsk i nie zastanawiać się czy się wkurzy, jak coś powiem, czy nie wróci do domu zirytowany, bo wariatka znowu coś, czy skończy się na komisariacie, a potem dołem i metrami mułu, bo nie da się przejść do porządku dziennego, nad faktem, że dzieci manipulowane przez wariatkę  mówią ci "nie chcemy cię widzieć."
Trochę ufff, a trochę ciekawe jak to będzie...Życie bez napięcia będzie dziwne...