licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 19 lipca 2013

Jak Cię Cleosiu...

...ucho boli to idziesz do lekarza. Jak ci się zrobiło w uchu coś i boli tak samo jak drzewiej bywało, to idziesz w to samo miejsce licząc na to, że przemiła pani piguła weźmie skalpel, zrobi cięcie, wyciśnie, wyczyści i przestanie cię boleć. Ale otóż nie. Bo primo nie masz skierowania. Secundo nie masz przy sobie karty NFZ. Tertio pan doktor opryskliwie zagląda ci do ucha środkowego/nosa/gardła chociaż mówisz, że boli cię przy dotykaniu, pod skórą. Quatro powinnaś była iść w piątek wieczorem do lekarza pierwszego kontaktu, a nie na izbę przyjęć do szpitala i na ostry dyżur, bo one nie od tego. Quinto nie idziesz z uchem do laryngologa specjalisty, tylko do całodobowej przychodni do internisty - laryngolog nie jest od twojego ucha. Sesto pomimo, że boli cię jak przy złośliwym pryszczu na nosie, słyszysz, że to nie ropień/czyrak czy cokolwiek, tylko jesteś zdiagnozowana jako przewlekły zatokowiec i alergik. Settimo dostajesz receptę na antybiotyki i aerozol, które kosztują 46 PLN, i których nie wykupisz, zamiast darmowego cięcia skalpelem.

Kurwa, już wiem dlaczego nie chodzę do lekarzy.

wtorek, 16 lipca 2013

Odpowiadając na lamenty...

...narodu, który duma czy żyję, informuję, że owszem.

Zadzwoniła taka  Who na przykład mówiąc, że martwią Ją moje nerki, ale cieszy się, że nie mam kataru.

Kate się zastanawia, czy mię przeszło.

A ja zwyczajnie nie mam czasu na tym wolnym od Smoczycy. Zrobiłam sobie taką check listę, na której wpisałam wszystko na co nie mam czasu, kiedy spędzam czas z dzieckiem. I za każdym razem, jak skreślam jedną jako wykonaną, to mi do łba przychodzą dwie nowe. I tak to. Obszyłam  futrem puf zmasakrowany przez Czarną Sukę - 2 godziny. Zrobiłam porządek w papierach domowych - 7 godzin. Przesadziłam stado kwiatków - 6 godzin. Wykleiłam album komunijny - 1 godzina.  No zwyczajnie nie mam czasu.

I nie nie mam alternatywnego bloga. Nie mam nawet alternatywnego życia.

Oglądam filmy za to. Dziś na przykład "Sharknado" - jezusienazareńskikochany. I jeszcze "Bejbi blues", "12 rounds", i jeszcze pierdylion innych. Wychodzi jakoś średnio 3 na wieczór.

I czytam. "True blood" w oryginale. Po "Grze o tron" i wszelakich przyłbicach, ogierach i giermkach, teraz przyszedł czas na terminologię wampiryczno-przekleńśtwową. Taki flow.

Nie mam czasu. Mówiłam już? a tu i teraz się wywnętrzam wyłącznie z miłości do Who, która się martwi moją nerką, ale cieszy, że nie mam kataru. Nie bardzo wiem w czym rzecz.

Loves.