licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 17 kwietnia 2021

Miałam...

 ... odpalić weekend, ale zanabyłam drogą kupna pierdolnik do czyszczenia podłóg fug i innych dziwnych rzeczy i spędziłam przedpołudnie i dużą część popołudnia na kolanach, napierdzielając fugi w przedpokoju i kuchni. Piękne są, czyściutkie, a ja mam serdecznie po kokardkę i zamierzam teraz juchowym winem zrobić sobie dobrze. I tak to...

czwartek, 8 kwietnia 2021

Nie jestem w stanie pojąć...

 ...jakim cudem ktokolwiek mający jakiekolwiek, pączkujące chociaż zalążki człowieczeństwa i zdrowego rozsądku może popierać obecny obóz rządzący. Co powoduje tymi wszystkimi masami, które w dniu wyborów idą do urn i wrzucają tam swoje głosy na homofobów, ultrakatolików, zaściankowych politykierów i pseudoelitkę mającą pseudopojęcie o wszystkim - z demokracją włącznie. Nie ogarniam.

Każdego dnia tacy pseupolitycy, jak Pawłowicz, udowadniają, że nie mają nic wspólnego z wykształconą elitą polityczną ukierunkowaną na rozwój kraju i dobro narodu. No nie. Jeśli dobrem narodu ma być wskazanie palcem dziesięciolatki, która czuje się dziewczynką, ale ma penisa i jest z tego powodu nieszczęśliwa, wskazanie do zaszczucia i wytykania palcami uzbrojonymi w pierścienie z różańcem, to mnie jest wstyd, że ktoś mógłby pomyśleć, że się z tym utożsamiam - bo przecież wybrała ich większość. Tfu. Nigdy w życiu nie będę w większości, która nienawidzi reszty, szczuje na mniejszość, zakłamuje rzeczywistość, spycha polską politykę do zaścianka Europy, poddańczo patrzy na kościół, który w cywilizowanych politycznie krajach został już dawno oddzielony od polityki. Ilość zachowań tych maluczkich polityczków, które stoją w sprzeczności ze wszystkim w co wierzę, jest tak przeogromna, że słabo mi się robi na myśl, co jeszcze mogą wymyśleć, bo że coś wymyślą jest więcej niż pewne.

Nie, nie interesuję się polityką, przestałam, kiedy skończyłam politologię i dzięki zdobytej wiedzy dostrzegłam patologię na każdym politycznym podwórku. Interesuję się ludźmi, a tych, którzy teraz mają pod górkę jest coraz więcej - geje, lesbijki, biseksualiści, transseksualiści, niekatolicy, apostaci, pary starające się o dziecko z invitro, zgwałcone kobiety, kobiety z ciążami skazanymi na zgon dziecka tuż po porodzie, zwolennicy aborcji, nauczyciele chcący uczyć wychowania seksualnego, przeciwnicy religii w szkole. Poziom nienawiści do wszystkich, którzy są inni niż jedyny właściwy szablon jest tak przeogromny, że własnemu dziecku rekomenduję - ucz się i spierdalaj stąd, będę tęsknić niewyobrażalnie, ale tego syfu, jaki się dzieje teraz nie da się posprzątać w jedną czy dwie kadencje, miną pokolenia, zanim wychowani w nienawiści do wszystkiego umrą i przestaną sączyć jad, więc jeśli tylko możesz uciekaj gdzieś, gdzie jest normalnie między ludźmi. I nie chodzi o to, że inna partia jest lepsza, albo, że w innym kraju politycy nie kradną. Chodzi o to, żeby się szanować bez względu na absolutnie wszystko, co dotyczy tylko jednego człowieka, a to co ma w majtkach, ile dzieci urodzi, jak je wychowa i kim jest dotyczy tylko jego.


sobota, 20 lutego 2021

Zastanawiam się czasem...

... jaki wpływ na Córke ma lub będzie miało to, co sobie  najpierw spierdoliłam, a potem naprawiłam w życiu. Serio. Bo może z tego wyjść jako całkiem fajny, poukładany człowiek, ale może też do końca życia potrzebować terapii i tabletek na różowe życie.

Bo tak:

Wyszłam za mąż, bo moja miłość go odmieni. Chuj wielki, jak słonia nos - do dzisiaj się nie zmienił, a życie z nim było idyllą tylko z pozoru. 

Rozwiodłam się, bo miałam być szczęśliwa. Szczęście trwało trochę dłużej, a potrm na scenę wkroczyły kłamstwa, alkoholizm i ONR na końcu. A do tego wszystkiego jeszcze potężna dawka obojętności... W piguły wielgachna. Posiedziałam, pomyślałam, wyszło mi, że bób odor dziczyzna to nie dla mnie. Zabrałam Córke pod pachę, zmontowałam ekipę przeprowadzkową i zostawiłam pana ze zlewozmywakiem leżącym na podłodze kuchni i mikrofalą w łazience, bo tam był jedyny pozostały w domu blat. Pocieszył się natychmiast zakupując krzyże w promocji i wieszając je w każdym pomieszczeniu - w kiblu, vis a vis klopa włącznie. Daj mi blogu dobre wypróżnienie... Amen

Wyszłam za mąż. Zaś. Tym razem dla odmiany, żeby być obrzydliwie szczęśliwą. I jestem. Znaczy, czasem Królewicz wzbudza we mnie taką chęć mordu, że tylko wpojone przez MJ "nie wszyscy są tacy jak ty" ratuje Go przed mogiłą, ale generalnie mija 5 rok zusammen i jeszcze chłop żyje. Jest nadzieja... 

... To jest chyba coś, co chciałabym, żeby było nauką dla Córke... Że zawsze jest nadzieja, szansa na COŚ, możliwość jakaś i trzeba ją tylko dostrzec, żeby w chujowinie aktualnej odnaleźć promyczek prowadzący do lepszego, MOJEGO jutra. 

Po drodze jeszcze zostałam poganką występując ze struktur organizacji przestępczej zwanej kościołem katolickim. Ulga niewyobrażalna. Dlaczego? Faktycznie, być może nic to nie zmieniło, i tak byłam niewierząca. Natomiast to uczucie wewnątrz mnie, że jestem w zgodzie ze sobą, prawdziwa, spójna - bezcenne. Co roku 13 listopada będę obchodziła Dzień Leszka, bo to On inspiracją i natchnieniem był dla tego kroku. O Leszku jeszcze będzie.

Poszłam na studia, kolejne, które odmieniły moje życie i to w środku, bo sobie przedumałam całkiem sporo, i zawodowe, bo przygotowuję się do kolejnego szaleństwa życiowego. Szukaj dla siebie najlepszej drogi Corke - remember. 

Napieprzyłam Jej w życiorysie, nie ma to tamto.  Przeze mnie i moje wybory musiała sobie radzić z sytuacjami, z jakimi dziecko, a potem nastolatka nie powinny sobie musieć radzić. Będę obserwowała, jakie to przyniesie efekty z zadziwieniem. Jak zawsze, kiedy na Nią patrzę... 

niedziela, 10 stycznia 2021

Dziecko....

... powiedziało "Wróć mame do pisania bloga". Bosz, jakie dziecko, 16 lat i w miarę poukładane w głowie, poza tym, co zostało posrane przez moje wybory życiowe. Tfu, psia noga! Ale siedzi i czyta te wypociny, i już przestałam się orientować, na którym roku jest... Well... A dzieje się, dzieje i kolejne wybory dokładają do historii kolejne mniej lub bardzien pojechane rozdziały. 

Czy żałuję? Never. W myśl zasady, że z każdego gówna da się zrobić nawóz, wyciągam maksymalne ilości pozytywów z chujowiny napotkanej życiowo. Albo zrobionej samej sobie życiowo. Bywa. 

Ale w sumie... Może Córke ma rację, miejsce na, za przeproszeniem, spuszczenie z siebie całego tego syfu mogę znaleźć tutaj. Pamiętniczki znoszą cierpliwie absolutnie wszystko, ale ich wadą jest to, że nie wchodzą w interakcje. A tu może odezwie się ktoś, dyskusja jakąś, może być że ostra i kobtrowersyjna... We'll see. W sumie mogę spróbować. 


sobota, 2 listopada 2019

Szczyt hipokryzji..

...albo cud nawrócenia .

"Oczywiście, że problem jest w sercu. W sercu tych, którzy zrobią wszystko żeby bronić dyni z koszmarną miną. Dlaczego tak bardzo chcecie bronić makabrycznych przebieranek, dlaczego uważacie je za takie fajne, że prędzej potępicie innego człowieka, który się z Wami nie zgadza, niż zrezygnujecie z obcowania ze brzydotą, magią i całą tą resztą? Zastanawialiście się nad tym?"

W cuda pozwolę sobie jednak nie wierzyć...
Wstawiłabym tu wszystkie nasze zdjecia halloweenowe, i przygotowywane przez niego w pocie czoła stylizacje na zombi, na diabła, na nie wiem co tam jeszcze, ale szkoda mi czasuna szukanie na dysku.
Uśmiałyśmy się z koleżanką, jak fretki.
Szczere ci dzięki bełkocie.

sobota, 7 września 2019

Udało się...

... Po dwóch latach mediacji, spotkań w ośrodku psychologicznym, terapii, niezliczonych rozmów z adwokatem K wygrał sprawę o ustalenie kontaktów z dziećmi. Dzisiaj pojechał po nie pierwszy raz po rozprawie i zobaczymy na ile wariatka liczy się z wymiarem sprawiedliwości... Bo może się oczywiście okazać, że również orzeczenie sądu ma w dupie i K dzieci nie dostanie.
Mogłabym oczywiście opisać w szczegółach cały proces mediowania, spotkanie w OZSS, histerie wariatki i nie wiem co tam jeszcze. Mogłabym, ale najważniejsze teraz jest to, że K nieco ochłonął, uspokoił się i odetchnął, a ja dzięki temu mogę po raz pierwszy od dawna odpuścić dupościsk i nie zastanawiać się czy się wkurzy, jak coś powiem, czy nie wróci do domu zirytowany, bo wariatka znowu coś, czy skończy się na komisariacie, a potem dołem i metrami mułu, bo nie da się przejść do porządku dziennego, nad faktem, że dzieci manipulowane przez wariatkę  mówią ci "nie chcemy cię widzieć."
Trochę ufff, a trochę ciekawe jak to będzie...Życie bez napięcia będzie dziwne...