..., generalnie nie mam na nic czasu. Słownie na NIC.
Zumba,
salsa,
szkolenie psa,
prawko,
Smoka judo i gitara,
bieganie,
brzuszki,
praca,
dom
i życie.
Trochę mnie to pochłania. Nie powiem - lubię. Nawet jeśli wracam do domu o 22.00 wychodząc z niego rano o 6.45.
A dzieje się, oj dzieje... zagarniam coraz więcej życia dla siebie. I może ktoś mi powie, że to egoistyczne i samolubne i w ogóle jestem skoncentrowana na sobie. Owszem. Bo kto niby ma mnie uszczęśliwić, jeśli nie ja sama? Więc się uszczęśliwiam codziennie po trochu.
I owszem brak mi jest pewnych rzeczy w pewnych sferach - ale i nad tym pracuję. Chwilowo co prawda wyłącznie tracąc na wadze, a przybierając na poczuciu pewności siebie, ale w końcu od czegoś trzeba zacząć, czyż nie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ja zapisałam się na kurs rysunku i mlarastwa, idę w piątek!!! po dwuletniej przerwie bo ciągle coś i coś ;))
OdpowiedzUsuń