licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 13 lipca 2004

Dzwonią...

…do mnie trenerzy z życzeniami powodzenia i zapewnieniami, że będą trzymać kciuki. Pytają o termin i jak się czuję i w ogóle wykazują nad podziw wielkie zainteresowanie. Koszykarze, hokeiści, piłkarze, siatkarki – w większości faceci. W życiu nie spodziewałabym się z ich strony takiego wsparcia – dzięki chłopaki:))) Mała Wika będzie miała masę wujków:)))

Promienne życzenia nadeszły z Capri. Ela-Gazela posłała kartkę i paczkę, w której były przesłodkiej urody śpiochy różowe z czapeczką. I okolicznościowe nowonarodzeniowe capreskie śliniaki. Ostatnio Gazelę widziałam… 6 lat temu. Pełne zaskoczenie – jednak scorpionia krew i jedność zodiakalna daje się odczuć. Kochana… odpisałam dłuuugim listem:)))

Z Bremen i Hamburga przyszły niespodziewajki – ciuchy, butelki, termosy, cuda na kiju i życzenia wszystkiego słonecznego:))) Ludzi, tych którzy pamiętali, widziałam już nawet nie pamiętam jak dawno temu. W zasadzie to znajomi moich Rodziców bardziej niż moi, ale pamięć pozostała.

Wszystkie te gesty, telefony, kartki, listy, pierdółki cieszą mnie ogromnie, tym bardziej, że mam pewność, że nikt nie zrobił tego bo „tak wypadało”. Po prostu ludzie mają serca.

5 komentarzy:

  1. chyba nie zdąże Cię odwiedzić przed urlopem, ale obiecuję, że po urlopie się zaraz zjawię i wszystko opowiem chociaż nie będzie tak jak rok temu. Tylko proszę nie rodź w tym czasie ;-)))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW jaka Ty jesteś UnijnoEuropejska … :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no tak -juz czas szykowac wyprawke:)
    powodzenia:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. ech co ja z wami ciężarami mam. Naokoło wszystkie z Klonami pod skórą chodzą i tylko patrzę, która pierwsza na świat wyda.
    Trzymam palce, bo już cerata mnie się podarła :P

    OdpowiedzUsuń