licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 4 stycznia 2007

Nie muszę się długo...

…zastanawiać, żeby wiedzieć, kiedy Psychol jest zaćpany. Wystarczy, że wejdę do łazienki i poczuję cudowny zapach składzika z denaturatami i klejami. Wentylacja. Wali tak, że po 3 minutach siedzenia – za przeproszeniem – na klopie w celu uskutecznienie posiedzenia niejawnego tak mi łeb napierdziela, jakbym sama wąchała. Mogę się więć wcześniej psychicznie nastawić na nocne łupanie, walenie, ryki, policję, pogotowie, chuje-muje-dzikie-węże. Tak mnie sąsiad grzecznie uprzedza.

Dąb Grzesiek osiągnął zawrotną wysokość 20 centymetrów i ma 4 liście i puszcza pędy dwa jeszcze. Bo jak na prawdziwą babę z jajami przystało posadziłam drzewo.

Koncepcja Hacjendy zrobiła uroczą woltę i zmieniła się o 180 stopni:) Z dawnego planu pozostał jedynie płot. W sobotę spotkanie z architektem.

Ciotka Z Ręką Na Pulsie stwierdziła, że Smok to bardzo dobrze wychowane dziecko. No, baaa. Ja zupełnie nie wiem po kim ona jest taka grzeczna, zupełnie.
Ubieram Smoka wieczorem w piżamę:
Cleos: Smoku daj prawą nogę.
Smok dalej lewą.
C: Smoku, to jest lewa a ja proszę prawą.
Smok: To jest leła noda, to jest plała noda, a to jest dupa… UPSSSSSSSS… psieplasiam, nie łolno tak mółić.
No ja myślę, że nie wolno.

Miewam nocami myślotoki. Offca stwierdziła, że wyśpię się kiedy indziej więc przestałam się przejmować. Myślotoki powodują, że zasypiam w okolicach 2-3 w nocy. Bosko.
musialabym te klosze pomalować z jakąś podkładką do sądu to jeszcze nie poszło ale nie wiem jak to piec żeby się nie zalały bo je szlag trafi i taki wazon czerwony muszę tam koniecznie zadzwonić co ja teraz z tą porcelaną zrobię żeby je upiąć jakoś artystycznie nie mam się w co ubrać najlepiej z tafty w takie mazy kolorowe jakoś wysoko najlepiej z duża ilością czerwieni.
Tak wygląda myślotok, tylko jeszcze gorzej. Potem mi się wszystko układa i zasypiam. Za to rano wyglądam jak własne ekshumowane zwłoki… po latach dodam.

Babska impreza się robi. Wszystkie wiedzą kiedy, wszystkie wiedzą, że co sobie przyniosą to zjedzą/wypiją. Do poinformowania o sabacie zostały mi dwie jeszcze z czego jedna będzie nowym nabytkiem w gronie wiedźm i babsztyli i jak sądzę pasować będzie jak ulał do tego towarzystwa.

Co zrobić z porcelaną z 1930 roku??? Sprzedać??? Nie bardzo się opłaca, a pić z niej… jakoś nie uchodzi.

Mam parę pomysłów artystycznych godnych zrealizowania. Rzecz niewielka, a być może uda mi się wywołać usmiech na czyjejś fizjognomii. Tylko czas czas czas. A propos artystycznych – w tym roku malujemy ze Smokiem laurki na Dzień Baby i Dziada. Serdecznie sobie współczuję, bo Smok + farby = SodomaGomoraMalariaProstituto, jak mawia Mały John.

A propos Małego Johna wybieramy się w sobotę po basenie na ciuchowe zakupy i co??? I Grzech zgłosił chęć udziału i robienia za kierowcę/doradcę/kupowacza. Leczyć Go??? Czy trzymać krótko przy sobie???

3 komentarze:

  1. hmmmm tylko do jakiej sie grupy mam zaliczyć bo ani nie jestem babsztylem ani wiedźmą, a jestem zaproszona hmmmm… a co do myślotoku, ja mam słowotoki… też są groźne…. zwłaszcza dla słuchających :))

    OdpowiedzUsuń
  2. to musi byc ladna porcelana?
    a na pewno z historią
    nie pozbywaj sie
    szkodaa napic sie w tym czasem to chyba przyjemnosc

    OdpowiedzUsuń
  3. Porcelanę zostaw dla mnie… będziesz mi w niej podawać kawę.A Grzecha nie lecz tylko pilnuj :)

    OdpowiedzUsuń