licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 13 grudnia 2008

Oscyluję pomiędzy...

… „absolutnie nic mi nie jest” – „lekkie przeziębienie mam” a „zaraz wypluję płuca z oskrzelami i zaprawię trzustką, bo na co mi ona”. Ale na basen ze Smokiem poszłam. Zafundowałam sobie okłady z soli bocheńskiej jodowo-bromowej, przy czym wsadziłam sobie łeb do wody. Zatem wymogłam na Jeleniu natychmiastowe znalezienie gniazdka z prądem (bo przecież z mokrym chaszczem nie pójdę do domu bom chora), zamknęłam się w kanciapie z farbami i wysuszyłam. Po czym wróciłam do wody, przyszło czworo Innych Dzieci i suchy chaszcz szlag trafił oraz bryzgi wody z solą. Trudno. Resztę przedpołudnia robiłam za Żonę Muhammada, owinięta w chustę jak na grzeczną muzułmankę przystało. Do tego stopnia, że Who zrobiła najpierw wielkie oczy, a potem gapiła się na mnie nieprzyzwoicie długo, a w końcu napomniana skomentowała „nie przyzwyczaiłam się jeszcze do widoku ciebie w chustce na głowie.” Boski to widok zaiste, dlatego Jej wybaczam.
Potem Mały John kupił Smokowi prezent pod choinkę.
Potem Mały John kupił mnie prezent pod choinkę.
Potem Mały John kupił mi drugi prezent pod choinkę.
Potem kupiłam Diabołowi prezent, w którym jest mi wyjątkowo do twarzy, a raczej do tego co nie wolno mówić.
Potem Mały John wysiadła z Cherry Devilka pod domem i powiedziała „kurwa ale się naklęłam w myślach podczas  tej jazdy. I namodliłam.”
Zostanę świętą, bo nawracam i przywodzę do modlitwy.
A teraz mam cleosiową piżamę, którą Diaboł maca z niejaką doza nieśmiałości i zobaczymy co z tego wyniknie:)

1 komentarz:

  1. Ciekawe czemu nie wspomniałaś, że włosy były całkiem mokre => futro było mokre => nawet spodnie na tym co ni wolno mówić były mokre… Nie ma szans, żebyś była zdrowa.
    Przy takim trybie życia zapalenie płuc murowane!

    OdpowiedzUsuń