…złe dni. Nie, nie czuję się jak owieczka (wybacz Offco) skacząca po ukwieconej łączce pdią pdią pdią. Raczej jak płyta nagrobna. Temat ciągle ten sam, codziennie po okruszku rozszerzany o nowości. Serce zwalnia, dłonie przestają drżeć w zasadzie tylko kiedy zasypiam otulona Diabołem jak kocem. Albo kiedy coś robię – pewnie dlatego otynkowałam dwa okna oraz dlatego, że mi ciągnęło po plecach. Przestałam pić cokolwiek ze szklanki, bo złapana w dłoń szklanka dygoce jak w febrze, a to nie jest dobry objaw, ooooo nie. Zajmuję się byle czym, albo byle niczym, a w głowie ciągle ten sam myślotok, te same rozwalające w pył cleosiowatość drobinki. To nie jest wcale miłe, ni wesołe…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A może Diabołek wziąłby jakiś magnesik i zneutralizował drobinki?
OdpowiedzUsuńBo działalność pyłotwórcza mnie martwi:) Ostatecznie, nie życzę sobie…. tetris(sic!),żeby Ci się jakaś krzywda działa. Styknie złych emocji w powietrzu:(
Diaboł do dzieła!
pdią pdią pdią.. ŁUPS!
OdpowiedzUsuńwitam w klubie
…