…zachwyca mnie widok z okna jadalni. Siedzę, gapię się, a Diaboł stuka się w czoło nad moim zawiasem. Aktualnie widok jak z zaśnieżonej Narni. Tak wiecie, siąść, zapatrzeć się, zawiesić i odetchnąć nad odrobiną piękna w środku brzydkiego jakby nie było miasta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja tam wolę widok z Twojego salonu, ale to chyba na jedno wychodzi? A szczególnie latem go lubię…
OdpowiedzUsuńA ja po prostu lubię widok na te korony drzew – obojętnie z którego okna:)
OdpowiedzUsuńWy się w ogóle wprowadźcie:)
OdpowiedzUsuńCzekałam kiedy to zaproponujesz :)To kiedy? (tylko pamiętaj, że ja w bonus packu mam dwójkę potworów)
OdpowiedzUsuń:)
Zapamietam sobie i w razie potrzeby wykorzystam:) Chociaż trójka dzieci, trzy koty, trzy wiedźmy! Diabole, ratuj się kto może!
OdpowiedzUsuńNarazie jednak wolę mój widok na absolutnie idealny stół!
Spieszę donieść, że Diaboł jak usłyszał, to wydał z siebie przeciągły pomruk czy syk aż w telefonie niosło:) Ciekawe co to może znaczyć? Na pewno nie może się doczekać naszego towarzystwa, droga Who!
OdpowiedzUsuńNo to ja biegnę się pakować… :)
OdpowiedzUsuń