licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 22 lutego 2009

Sssssssabat...

…był…

Znalazła nam się nowa koleżanka znana nam jako Kate Ryjan – ciekawe skąd ta ksywa, no ciekawe doprawdy.

Konwersacja oscylowała wokół chaszczy, celofanów i  uprzejmej skądinąd formy powiedzenia komuś, by sobie poszedł w siną dal.
Próbka? Ależ proszę:

- Ty jesteś mężatka, ty możesz mieć chaszcze. – co świadczy o tym że mężatki już nic, w ogóle, a jeżeli już to mąż z maczetą się sadzi na cokolwiek.

- My się możemy bzykać z kim chcemy, a one patrz: ta jest mężatka, a ta ma chaszcze. – bez komentarza, ale naprawdę znam mężatki, które uprawiają czynnie i to z własnymi mężami na dodatek.

- Kto te oczka (w pończochach) będzie liczył?
- Ci na tej trasie (gdzie jej się auto popsuje i będzie wołać pomocy), ale kto tam stanie?
- No ktoś STANIE.
- A, jak STANIE to dobrze.

- Ale większość osób ma matkę…
- Tak, ale moja prababka też tak miała. – cleosiowe drinki robią cuda do trzech pokoleń wstecz.

- Każdy ma swój celofanik. – w celach estetycznych oczywiście.

- Ślubujesz, przez najbliższe dwa lata zero depilacji. Przejdzie ci (kryzys i posucha), a jak nie tobie to jemu (chaszcz wiecznie żywy).

- Co ja poradzę na to, że ja miałam ochotę na Stalina? No widziałaś kiedyś faceta co by tyle czasu tak leżał (no owszem widziałam i wyglądał na bardziej zadowolonego nawet)

- Mnie tylko do łóżka nie interesuje (co roku, któraś się tak deklaruje beznadzizejnie)

- Ty się z kotem romantycznie unoś (jedyna nadzieja)

- Jak się zakocham, to przyjdę się drapać o drzewko. (Ja wiem, że to może być niezrozumiałe, ale wszyscy życzymy Jej pocharatanych pleców).

- Ale ja nie mogę, bo mam chaszcz.
- Powiesz najwyżej, że masz krzak pod dupą.

- To było trzy razy w ciągu dwóch dni.
- Nooo, bo ona nie daje za pierwszym razem. (i tu następuje wniebowzięcie świętej)

-… biało-czarny, słoneczny w chuj (że świat niby taki)

Jakby ktoś pytał rozmawiałyśmy głównie o definicji szczęścia, recepcie na długowieczność związków, o miłości w rozlicznych aspektach, trawieniu, idealnych mężczyznach, romantykach, ogierach, przyszłości. Głębokie to było niezwykle i odkrywcze, zaprawdę…:)))

Oraz gwóźdź programu:

- Proszę spierdalać.

10 komentarzy:

  1. Ja ciągle nie mogę do siebie dojść. Widać faktycznie stara już jestem, skoro jedna nieprzespana noc takie rzeczy ze mną robi…Rozumiem, że Kate nie ryczała?Impreza była boska, podeślij na maila zdjęcia…

    OdpowiedzUsuń
  2. o owsikach i tasiemcach nic nie ma…ani o kotach, które Iwa uśmierca…

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle jak na prawdziwe wiedźmy przystało, koty staowiły najgorętszy temat zaraz po facetach…

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, Kate wyczerpała limit ryków w zeszłym roku:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kate w ogóle dochodzi do siebie, bo 1000 kilosków za kółkiem, żeby dolecieć na sabat miotłą motorową, stado cleosiowych driniów z krwi miesiecznej neitoperza i formaliny oraz wiedźmowe opowieśći dziwnej treści, rozpraszające oczka w pończochach, przegadane pół dnia z Cleosią zrobiło swoje! Kate zaniemówiła jak dnia uprzedniego, kiedyż to ją własne die tante zaszprechały na śmierć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gwoli wyjaśnienia: o tante było w odniesieniu do prababki, co też tak miała!

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Whoever:
    Ja wiem, że wczoraj było o receptach na szczęście, ale JA SOBIE NIE ŻYCZĘ A PRIM, Be PRIM, Ce PRIM. Na taką mądrość ludową odpowiedź może być tylko jedna: „proszę wypierdalać”!

    OdpowiedzUsuń
  8. wszystko zniosę….ale posądzanie o uśmiercanie kotów … co to to nie…już dość, że Who mnie posądzila o obcinanie im tego i owego… biednemu kotkowi tego bym nie zrobila…facetowi czemu nie….:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Drogie wiedźmunie!
    Ja wiem, że miesięczna krew nietoperza, zwłaszcza z Bali, robi swoje w dużych ilościach, ale która to zdążyła podczas sabatu zadzownić w sprawie podłożenia bomby? Bo wg doniesień ogranów ściagania zgadza sie i płeć, i miejsce wysyłania sygnału:))
    Dobrze, że oficjalnie przebywałam w dalekiej krainie, gdzie obcy ginie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Drogie Jędze, proponuję postawić sbie cel do zrealizowania przed kolejnym Sabatem: każda przyjdzie odchwaszczona, odrobaczona, z własnym (czystym) celofanem i kolejną nową sałatką, w której dominować będą owsiki i inne pasożyty. Dziękuję za zrozumienie. Proszę spieprzać. Pa.

    OdpowiedzUsuń