licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 1 sierpnia 2009

Mam taką...

…koleżankę w pracy – nazwijmy Ją roboczo Bożin z Bażin – która słuchając mojej odpowiedzi na Jej pytanie jak spędziłam weekend pyta  mnie czy już mam orgazm. Bo otóż moja odpowiedź w większości przypadków brzmi „Och ach opaliłam kawał drzwi, och ach wyszlifowałam sobie kwiatka, och ach ach oraz papierem ściernym te drzwi, och ach” itd, itp, etc i co tam chcecie. Oraz mam orgazm.
Ale jak tu nie mieć skoro dzisiaj dokonałam epokowego odkrycia (Czesia od drzwi nienawidzimy dalej, a nawet bardziej), że dupersznit do wrzucania listów to jest ósmy cud świata. Oraz dziewiąty. Jednocześnie. Takiej roboty, kutej, pięknej, w liście i gałęzie, to ja jak żyję nie widziałam. Nieco to zmienia koncepcję na Wrota. No ale wiadomo anty-koncepcja w modzie. Oraz mam orgazm. A co sobie będę żałować. Jutro planuję koniec opalania. Warto było spalić dwie opalarki, mam nadzieję jeno, że trzecia da radę.
A potem jakby kto pytał, to uprzedzam, będę miała ustawiczny orgazm nad szlifowaniem tego cuda. A potem nad malowaniem. A potem nad motnowaniem blachoszyb, a potem to już nie wiem, bo nie mam więcej drzwi do opalenia i zrobienia.
Przemyśliwuję czy by nie namawiać Małego Johna z Dużym do opalenia drzwi w całym mieszkaniu. Ja bardzo chętnie i za darmo nawet. One co prawda nie są takie orgazmogenne, ale powołanie swoje znalazłam chyba:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz