licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 21 listopada 2006

Bo Who mi ostatnio powiedziała...

…a potem jeszcze napisała… i ja nie wiem czy to zarzut/wyrzut/komplement/opinia obiektywna/nabijanie/jakis-kurna-klops, że ja mam szalone pomysły i na dodatek je REALIZUJĘ.
No więc oświadcza, co następuje:

Moje szalone pomysły i wszystko co z nich wynika biorą się z marzeń i planów. Zaplanowałam sobie dawno temu, że nie będę gotowała i nie gotuję. Marzyłam o szczęsliwej rodzince i ją mam. Śniła mi sie po nocach bransoletka z bursztynów w złocie i Grzech mi ją wymarzył. Chcę Hacjendę vel Halpland i będę go miała. Marzyły mi się zdjęcia a la Playboy no to je zrobiłam. Chciałam spelnieć marzenie Grzecha, zbierałam na nie kasę przez cały rok.
Marzenie nic nie kosztuje. A realizacja różnie. Czasem wystarczy znać kogo trzeba, jak przy zdjęciach, czasem bardzo chcieć i szukać możliwości, jak przy hacjendzie, czasem potrzebne są mniejsze lub większe pieniądze. Wystarczy znaleźć sposób, pomysł, wyjście, rozwiązanie. A potem już tylko realizowac powoli, szybko, w konspiracji albo jawnie, dla siebie czy innych, krótkoterminowo i długofalowo. Czasem to kwestia szczęscia faktycznie. Ale w przeważającej większości to kwestia uporu, samozaparcia, wiary w to, że można, pomysłowości i 9803685687346592 czynników jeszcze.
JohnyB jakiś czas temu, kiedy rozmawialiśmy o Hacjendzie powiedział, że chciałby mieć Jaguara. I że prędzej ja postawię ten dom, niż On będzie miał kołpak do tego samochodu. I w tym tkwi błąd. W zakładaniu, że marzenia są bez sensu i i tak się nie spełnią. Bo ja jeśli marzę to WIEM, że mi się spełni. Jeśli nie dziś, to jutro, za rok, za 10 lat. Jeśli nie w całości od razu, to po kolei. Ale WIEM, że jeśli czegoś chcę to będę to miała, zrobię to, dostanę, dokonam, przeżyję. Po prostu. Nie dlatego, że mam farta, tylko dlatego, że tak bardzo CHCĘ, że robię wszystko, żeby to spełnić. A jeśli czasem to jest szalone… no cóż… niech te marzenia będą w końcu wariackie i kolorowe… od tego są:)))

4 komentarze:

  1. Ja Cię podziwiam, że Tobie się JESZCZE chce. Z naciskiem na JESZCZE :)Ale życzę, żeby Ci się chciało JAK NAJDŁUŻEJ, a najlepiej ZAWSZE :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby coś się zdarzyło
    Żeby mogło się zdarzyć
    I zjawiła się miłość
    Trzeba marzyć
    Zamiast dmuchać na zimne
    Na gorącym się sparzyć
    Z deszczu pobiec pod rynnę
    Trzeba marzyć
    Gdy spadają jak liście
    Kartki dat z kalendarzy
    Kiedy szaro i mgliście
    Trzeba marzyć
    W chłodnej, pustej godzinie
    Na swój los się odważyć
    Nim twe szczęście cię minie
    Trzeba marzyć
    W rytmie wietrznej tęsknoty
    Wraca fala do plaży
    Ty pamiętaj wciąż o tym
    Trzeba marzyćŻeby coś się zdarzyło
    Żeby mogło się zdarzyć
    I zjawiła się miłośćTrzeba marzyć
    wiersz Jonasz Kofty, który zresztą znasz z kartki ślubnej ode mnie jest dla mnie doskonałym komentarzem do Twojej notki, bo można odnieść go nie tylko do miłości, tylko do wszelakich rzeczy, o których „trzeba marzyć”, więc marzę i marzę…. tylko, że z tych marzeń zbyt lekko przechodzę w kraine science-fiction – niestety niektóre rzeczy mimo ogromnym wysiłkom marzycielskim się ludziom się nie spełniają mimo, że CHCĄ I ROBIĄ COŚ W TYM KIERUNKU :)) pozdrowionka od nadwornej marzycielki i romantyczki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myliłem się, miałbym już spokojnie dwa kołpaki ale marzenia materialne skierowałem w innym kierunku :P
    A co do zdjęć – czemu ja ich nie widziałem???
    Czemu ja ich nie robiłem???
    To się nazywa „psucie rynku fotograficznego!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. bo wolałam, żeby robiła je KOBIETA. Grzech też jeszcze nie widział, dostanie na Mikołaja. Kup te kołpaki na dobry początek:)))

    OdpowiedzUsuń