licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 12 października 2008

Koncert z Diabołem...

…Who i Kudłatą zaliczamy do udanych. Ja zwykle zresztą z Nimi nie można się źle bawić. Szczegóły u Who mnie się nie chce:)

Do śniadania „Medea” – sentyment mam od paru lat:)))

Przemeblowanie w salonie i jadalni sprawiło, że mamy miejsca jak na lądowisku dla helikopterów. W tej przestrzeni można: tańczyć, ćwiczyć aerobik, grać w mrożonego berka oraz wyczyniać najdziksze ekscesy. Co też niniejszym czynimy:)

Mamy w sypialni sułtański harem – w sensie wystroju wnętrza. MRRRRRRRRRRRRR:)))

4 komentarze:

  1. Szczegóły mnie zachwyciły. Zwłaszcza ten fotoreportaż na bieżąco z koncertu w moim telefonie! I relacja u Who! Ohlalala! Szkoda, że mnie z Wami nie było.

    OdpowiedzUsuń
  2. No szkoda, szkoda…Było widzieć jak Cleos z Kudłatą ze świecącymi uszami na głowach wchodzą do knajpy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. …a co, ktoś się dziwnie patrzył jakoś? bo nie zauważyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo Ty byłaś w Diaboła wpatrzona…

    OdpowiedzUsuń