…że nie mam czasu pisac? To uwierzcie, bo nie mam. Przekładam sobie marokańską zastawę w kuchni wenge to tu to tam i się zachwycam. Pucuję kieliszki, czytam instrukcję obsługi piekarnika, odgruzowuję gabinet, żeby znaleźć zestaw do malowania, bo smoki w Smoczej Jamie czekają na powstanie. Piorę kwiatki, taszczę nowe do domu, obmyślam podły plan doniczkowy (to niemożliwe, żeby NIGDZIE nie było takich doniczek, jakie chcę kupić, no niemożliwe). W tym miejscu oświadczam (się), że pałam dozgonną wdzięcznością dla Sirenqi, która dostarczyła ogromną jukkę i difenbachię i jakieś tam jeszcze stado pomniejszych, które muszę przesadzić:) Oraz przygotowuję śniadanie świąteczne, z gotowaniem, pieczeniem i czym tam tylko chcecie. MNIĄ.
No, to nie mam czasu jako rzekłam i niniejszym się oddalam:) Wuzzi:*
No to 3mam kciuki! I wesołego kurczakowania!
OdpowiedzUsuńJeszcze fikusy. Koty (moje też) kochają papirus, kurdemol. Zżerać. Jedna parasolka mi została z tych trzech.
OdpowiedzUsuń(kod lucek)
OdpowiedzUsuńobetnę Ci nowe:)
Hej,a o szczepeczce dla mojej potworzycy pamiętasz? Lizus Hathor pozdrawia…
OdpowiedzUsuńpamiętam, niech też ma co żreć:)
OdpowiedzUsuń