licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 23 listopada 2004

Mam rzeczoznawcę...

…budowlanego, a nawet dwóch. Wynajęłam adwokata, a nawet dwóch. Grzech napisał zażalenie na nakaz zapłaty do sądu w B. i wniosek o wyłączenie tegoż sądu z postępowania cywilnego. Ruszamy na wojnę. Rzeczoznawca wyliczy koszt remontu jaki muszę zrobić, po opuszczeniu przez mj mieszkania. A adwokaci (z jednej z lepszych kancelarii w Katowicach) dokopią mj za darmo, po znajomości:))) Co ja bym bez tego mojego Grzecha zrobiła??? W ramach relaksu trzeba rozprawić się z przyciemnianymi szybami w samochodzie mj – za ciemne są jak na nasze prawo drogowe i policja drogowa powinna się o tym dowiedzieć. A bez dowodu rejestracyjnego nie będzie mógł jeździć samochodem do pracy. Czeka go autobus z Sosnowca do B. A potem być może mój boss Richard dowie się jakie przekręty mj robił na służbowych zaliczkach??? A co… nie będę sobie żałowała… Uwielbiam taką walkę na śmierć i życie. Chyba mam duszę gfladiatora:)))

2 komentarze: