licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 8 listopada 2004

Życie w biegu...

… to jest to co lubię. Nię męczę się, nie marudzę, tylko z zadowoleniem, że jeszcze tyle trzeba zrobić zasuwam jak mały samochodzik. Plan dnia: pobudka, śniadanie, karmienie, spacer, cukiernia, artykuł naukowy, karmienie, praca o agencjach prasowych, karmienie, sprzątanie, przygotowania do wywiadu, karmienie, wraca Grzech więc chwila odpoczynku, zabawy ze Smokiem, czytanie czegokolwiek, wieczorne tańczenie przed kąpielą, kąpiel, karmienie i usypianie, artykuł pijarowski, grzebanie w necie w poszukiwaniu informacji przeróżnych. Gdzieś po drodze wizyta Dużego, wizyta Teściuniuniuni, spacer z psem, aerobik, basen, sauna, zakupy, przychodnia i szczepienie, wizyta u Ciotki O. w szpitalu, uczelnia, odwiedziny u Dużego, odwiedziny w firmie, spotkania towarzyskie, impreza, pisanie bajek. Chciałabym już wrócić do pracy, żeby jeszcze bardziej wypełnić dzień. Brakuje mi intensywnych dni, chociaż specjalnie narzekać nie mogę. No, już niedługo…

A Smok bardzo chce się już głośno śmiać, co Jej jeszcze nie zawsze wychodzi. Śmieszna jest jak nie wiem co:))) Niedawno odkryła, że grzechotki i gryzaki można trzymać dwoma łapkami i próbować pakować do dzioba – zdolna dziewucha:)))

4 komentarze:

  1. masz świetne podejście do życia i świata :) muszę też tak spróbować

    OdpowiedzUsuń
  2. to w Dniu Urodzin życzyć Ci można pracy.. pracy.. i jeszcze raz pracy! ;-)))
    Sto Lat!

    OdpowiedzUsuń
  3. toś zajęta cleoś

    OdpowiedzUsuń
  4. no coz tu wiecej dodac, paracuj a efekty zobaczysz sama, no ael nie przemeczaj sie zbtynio:-)))))

    OdpowiedzUsuń