licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 4 maja 2006

No i co z tego...,

…że musiałam BOSO schodzić z tego wzgórza zamkowego kura jego mać??? No i co z tego, że stóp nie mogłam domyć po powrocie do domu??? No i co z tego, że Grzech się śmiał i Smok się śmiał??? Przynajmniej na zdjęciach wyglądam na wyższą. A co!!! I otóż nie, nie pojechałam zwiedzać ruiny w szpilkach, jak sobie pewnie pomyślą ci, którzy o ilorazie inteligencji Cleosi mają raczej nieciekawe zdanie. Pojechałam w koturnach (buahahaha – pękamy ze śmiechu). A jakże. Pobiła mnie panienka, która w 12 centymetrowych szpilach i obcisłej spódniczce (takiej uniemożliwiającej zrobienie kroku dłuższego niż 20 cm) wraz z gościem w gangu w paski i lakierkach przechadzała się po ruinach w Olsztynie. Znaczy się bywają większe wariatki niż mła:)))
Zaliczyliśmy zamek w Siewierzu – Smok poderwał jakiegoś trzylatka w stroju safari i uciekli w siną dal. Potem Żarki – Grzech musiał wysłuchać rodzinnych opowieści o ciotkach, wujkach, odpustach, wychodku na podwórku, kąpielach w misce w kuchni, wielkich piernatach Cioci Maryni, potoku za domem, papierówce na placu, wściekłych psach Wujka Bogusia. Leśniów – Smok potaplał łapki w cudownym źródełku i przyjął do wiadomości, że przyjedzie tu w pierwszą sobotę lipca na największy odpust jaki mama i ktokolwiek kiedykolwiek widział. Potem Złoty Stok, Olsztyn, Mirów i Bobolice. No i wróciliśmy do domu, padliśmy jak zdechłe na H5N1 łabędzie i tyle.
Cześć i czołem kluski z rosołem:)))

6 komentarzy:

  1. eeee ten odpust wcale nie jest taki wielki – widziałam większe :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Cleosku koopa lat..powiadasz Olsztyn hmm a czy przypadkiem nie jechaliście busem z Katosów??Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. otóż właśnie nie bardzo – samochodem własnym:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. W pierwszej sekundzie ujrzenia „Olsztyn” myślałam, że was do mnie na Warmię zaniosło, a ja o tym nic nie wiedziałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty – chyba Złoty Potok ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. —>JB
    jak w mordę strzelił, pochrzaniło mi się, bo w Złotym Stoku też byłam u Boskiego Prezesa:)))—> Gabrielle
    otóż pod Częstochową taki Olsztyn:)))

    OdpowiedzUsuń