licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 2 maja 2006

Siostra mię nawiedziła...

…więc spędziłyśmy radosną sobotę przeplataną pieczenią rzymską, spacerem, lodami włoskimi i tulipanami. Fajowo. A wieczorem – ja przepraszam – padłam jak sznitka na asfalt i tyle mnie było widać i słychać. Smok na szczęście przespał całą noc, w związku z czym nie przeszedł w nocy ciotce śpiącej na legowisku. Grzeczne dziecko.

Obiad w greckiej knajpie – Smok gardzi suflakami, gyros, suzukami i ryżem po grecku i pochłania koszmarne ilości frytek. No i co ja poradzę, że lubi??? Potem stadnina i obłąkany koń, który chciał ugryźć Smoka, ale mu się nie udało, bo Cleos jest szybsza i zrobiła UNIK. Roześmiana Panna Czerwony Kapturek gnająca przed siebie bez opamiętania i wpadająca w moje objęcia po to, żeby domagać się zrobienia samolotu. Na koniec zamek w Toszku, piękne czarno-białe zdjęcia, gonitwy po równym jak wyczesany dywan trawniku, goście weselni patrzący ze zgorszeniem na Smoka, któy zrywa młodą koniczynkę i pakuje ją do dzioba. No i co ja radzę, żę lubi???:)))

Wczoraj dzień mamowej miłości. Mam narośl. Narośl uczepia się mojej szyi i cmoka mnie wszędzie z częstotliwością 1 cmok/7sekund. Narośl domaga się ciągłego przytulania, noszenia, przebywania non stop. Narośl stoi obok mnie, kiedy siedzę na kanapie i głaszcze mnie po głowie, potem przynosi mi kapcie-misie i woła z troską „maaamaaa butuuuu”, co znaczy załóż mamo te buty bo ci nogi zmarzną. Narośl z prędkością światła dopada leżącego na stole pilota od telewizora, i podczas, kiedy Grzech z przerażeniem patrzy na to co się dzieje, narośl biegnie z pilotem do mamy i oddaje grzecznie władzę nad kanałami w mamowe ręce. A na koniec narośl znowu przysysa się do przedniej części mnie i za żadne skarby nie chce iść spać… tylko siedzi i przytula się… ciągle i wciąż…

4 komentarze:

  1. a ja sobotę spędziłem na użalaniu się nad sobą. niedzielę zresztą też ;P egzaminów mam pełno ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. już wróciłam na hause, a zaraz do pracy bu ;p
    za krótki był ten weekend ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. moje narośle już się usamodzielniły ;o)))

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa no i o ile dobrze pamiętam, sama Mama kciała coby Smok się przytulał i dawał buziaki. ;>

    OdpowiedzUsuń