licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 22 marca 2007

Mały John na wygnaniu...

…przebywa, w związku z czym Duży harcuje. Boszzzz, dlaczego dorośli faceci, dziadkowie już w zasadzie i po fakcie zachowują się jak niedojrzali gówniarze i tylko chwilami mają przebłyski rozsądku??? Zapowiedziałam Grzechowi, że jak się tak będzie zachowywał na starość, to go zastrzelę z Jego wlasnej broni i użyźnię Nim grządkę z tulipanami na hacjendzie.

Cherry Devil u mechanika, potem czeka go lakiernik, który zlikwiduje rysę po gwoździu, potem myjnia, która go wypucuje do lśnienia, a potem czekam go już tylko ja. Dywaniki przyszły pocztą, pokrowce, kołpaki, pokrycie kierownicy przyjdą w przyszłym tygodniu. Tass zakupiony. Radio mam wybrane, nawet wyświetlacz jest pod kolor i guziczki w odpowiedniej tonacji błękitu.

Tymczasem mój Nadworny Instruktor Jazdy Spyke mówi do mnie „No to co, poćwiczymy jeszcze zawracanie na ręcznym”, po czym zabawia konwersacją o knajpach, tańcu, zwierza się z byłej żony, która wywiozła Mu córkę do Stanów niby na wakacje, ale na zawsze, z dziewczyny z którą się nie ożeni i innych takich. Po 5 godzinach znajomości wiem o Nim więcej niż kumple z pracy jak sądzę. Jak ja to robię???:))) A na koniec podając mi kurtkę leżącą na tylnym siedzeniiu mówi „Mmmmm, jaka mięciutka skórka”, no pewnie, chcialbyś kochany ale nie dla Psa kiełbasa (dosłownie i w przenośni).

Zadzior wielokrotnie twierdził już, że mnie zamorduje, a mimo to cieszę się doskonałym zdrowiem i nawet jakoś sobie żyję. Nawet po tym, jak zamknęłam ją w klopie, po czym puściłam drzwi, a Ona wypadając z rozpędem z kabiny wpadła na Szefową. Nawet po tym jak tłuczemy się w przerwie pomiędzy pracą a pracą. Nawet po tym jak wyzywam Ją od głupoli i słucham podobnych komplementów. Uwielbiam Jej mizianie, a moje masaże podobno są najlepsze i nawet Rafi takich nie robi (no wiem wiem przecież ma się ten talent).

kabel poczuł się zagrożony i wygłosił dziś monolog o tym, jak to lekceważaco ją traktujemy. Ach, blożesztymój co za niefart. Ponieważ jutro jest w Łosroł „Dziś nie jest dobra pora na rozmowę, ale porozmawiamy w przyszłym tygoniu, bo sądzę, że ta rozmowa jest potrzebna”. O kochana, szykuj się, bo ja sądzę, że mogę ci już powiedzieć WSZYSTKO, a wtedy to na pewno nie ja wybiegnę z biura z płaczem. Zniosę wszystko, nawet jak mnie jakiś cham bluzga, byle robił to otwarcie, w oczy i szczerze. Ale jak mi takie kablisko obrabia dupę za plecami, zmyśla, kłamie, mąci, miesza i nie ma odwagi głośno powiedzieć, że jej się nie podobam, bo nie daję sobą manipulować, to mi się normalnie właczają wpierdalacze. A jak mówią starożytni Indianie „każdy dzień jest dobry, żeby dojebać temu misiu”, więc jak chce szczerej rozmowy, to ją będzie miała. (I tu się objawia to moje mniej ludzkie oblicze, o którym konwersowałam niedawno z Who). Bo mnie nic nie obchodzi, że to jedyna pracująca w rodzinie, że dwójka dzieci w tym jedno z jakąśtam niepełnosprawnością – było się wyskrobać, że niby taka biedna i uboga krewna. (A jak jej Zadziorek jeszcze raz przyniesie koszulkę po swoim synu dla jej syna, to osobiście przywalę w dziób). Nic mnie nie obchodzi, że artystyczna wrażliwość i że bura suka ze mnie – nie trza było sobie robić z Cleosi wroga. Bo Cleosia swoich kocha i ruszyć nie da, ale wrogów ma tam gdzie jest ciemno jak u sudańskiego palacza i życie im zatruje z dziką rozkoszą. Ekstatyczną.

Dla złagodzenia wrażenia – widziałam dziś mojego przyszłego psa. Na przejściu dla pieszych. POkazałam Zadziorowi a Ona mi na to, żę duży i by się go bała „całe szczęście nie będziesz często do mnie przyjeżdżać” ja na to. A Ona i tak mnie love – jak ja to robię u licha???:)))

Cleos: Smoku, jak się nazywa ta żaba?
Smok: Jedinta
C: Jedinta?
S: A co nie podoba się ci?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz