licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 2 listopada 2008

Z głośnika...

…”Heartbreak Hotel”, odczuwany każdą komórką ciała i grający w przeponie. Cały dzień na nogach, ale chcąc sprostać oczekiwaniom Jędz usiłuję do 8-go skończyć drzwi do marokańskiego buduaru.
Do tego miałam koszmarnre sny, jakby mi ktoś ból całego świata położył na piersi, jakby mi ludzką rozpacz wsadzili w gardło, żeby dławiła. Pod powiekami do teraz widok nagrobka „Ur. 23.03.1965 – Zm. … .04.1965″. Przeszywający trzewia żal, odczuwalny do teraz. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale czuję, że powinnam tam wrócić…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz