licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 6 września 2009

Była...

…i jak zawsze po takich wizytach pozostały zanotowane pospiesznie perełki polszczyzny.

A: Diaboł, będziesz mi frezował stopy?
Diaboł: Mogę spróbować.

B: No, idiotkę z siebie zrobiłam, chyba dobrze, że mam poczucie humoru na wlasny temat, tak?

D: One jakieś tam odglosy wydają, ale na czym one się wzorują, bo przecież nie na kopulacji słoni.

D: To brzmi normalnie, jakbyś nagle zaczęła robić spontanicznie mostek w łóżku.

C: „Kochanie, właśnie przyjebałam łbem w łóżko, przesuńmy się trochę” – tak właśnie mówię.

D: To są założenia, ale co jeśli już ktoś pierdnie?
E: No nawet o tym nie mów!
D: No nie mów, że jeden pierd przekreśliłby 15 lat znajomości.

F: Rozumiem, że jak ty byłaś na Niwach, to on spokojnie sikał?
D: No normalnie od drzwi takim lobem…

Oświadczyła Mu się, bez rymsania co prawda, ale jednak. Oświadczyny nie zostały przyjęte, chociaż jak ich potem słuchałam to łaskawie wyraziłam zgodę na ten związek. Niech se mają, byle platonicznie bo innej baby w łóżku z moim Diabołem nie zniese. Nawet jeśli to ma być Who. Ustaliliśmy kto na kogo nie leci, kto z kim nigdy oraz ewentualnie, omówiliśmy Syndrom Kutra Rybackiego, częstotliwość mycia, problemy z nianią, z kolacją, z nowym życiem, przygody z przeeszłości, budzenie delfinów w Kaliforni i waleni na kole podbiegunowym. Tak zwyczajnie było, jak zawsze, zwykle, constans:)))

A teraz się zasłuchuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz