licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 15 stycznia 2009

Diaboł rżnie...

…dziurę i doskonale się przy tym bawi.
Ja nieco mniej, gdyż ponieważ wyplułam płuca, nie mogę w rżnięciu brać czynnego udziału, zatem patrzę, obserwuję i sprzątam co On namarasi.
Kate mnie kocha, bo się wcześniej wyspałam.
Grabarka twierdzi, że mam o jedną klepkę (UWAGA!!!) za dużo.
Who grzecznie melduje, że właśnie przejeżdża obok, ale pozwoliła sobie jednak skręcić w drugą stronę.
Dziobak robi oczy do słuchawki na nowinę.

Dzieje się, oj dzieje. A do tego, żeby dojść do sikalni nie muszę już biegać przez hektary przedpokoju. Mogę wstać od stołu w jadalni zrobić jakieś  sześć kroków i jestem. A mieszkanie Nam się NIE skurczyło:)

5 komentarzy:

  1. Znaczy zrobiliście toaletę w salonie??

    OdpowiedzUsuń
  2. Przenieśliście jadalnię do kuchni czy do garderoby? Bo wpadnę obadać….

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogie Panie! Proszę jeszcze raz przeczytać „diaboł rżnie dziurę” lecz tym razem bez skojarzeń ;)PPPWyciąłem przejście z jadalni do kuchni. Kiedy nas odwiedzicie to będziecie sobie mogły teraz pobiegać dokoła na trasie salon->jadalnia->kuchnia lub odwrotnie ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Diaboł zapomniał o przedpokoju – ale to wiecie pewnie dlatego, że ja Mu z tą czasoprzestrzenią robię jakieś czary-mary.
    Będziecie sobie mogły pobiegać dookoła na trasie jadalnia-salon-PRZEDPOKÓJ-kuchnia. Lub odwrotnie:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. pobiegamy, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń