licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 3 czerwca 2009

Coś optymistycznego...

…, tak? No dopsz.

Jutro jadę się lasnować oraz firmę w lokalnej telewizji. Półgodzinny program o wolontariacie powinien wystarczyć na lans. Tak se myślę. Kto to będzie oglądał nie wiem, ale niech kręcą. Tylko nie mam się w co ubrać, oraz jak sobie pomyślę o czesaniu telewizyjnego koka to mi lekko słabo.

Papryczki mi rosną na balkonie. Jedna już nawet przypomina papryczkę:)

Maluję niebo. Ręce mnie bolą, bo z drabiny średnio wygodnie, a i lęk wysokości kwitnie niczym papryczki, bo sufit w cholerę wysoko, Dziś chmury w piątek słońce, w weekend noc jeśli do tego czasu nie spadnę z drabiny.

W sobotę w pracy na Festynie Rodzinnym.  Lekcję tańca będę prowadzić. Kto ma ochotę proszę bardzo – Ruda Śląska, ul. Zamenhofa – klaka mile widziana, bo jakoś nie sądzę, żeby tłumy waliły na kubańskie cha cha cha. Optymistycznie miało być… to jest…

1 komentarz:

  1. Nionionio, to obejrzymy lansik w tv. Jak pokręcisz skutecznie tyłeczkiem w piórach, to klaka nie będzie potrzebna! Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń