…udał. Pół godziny kubańskiego cha cha cha również. I och mój bloże jak się nasłuchałam, co to ja nie jestem za wszechstronne stworzenie i och i ach i w ogóle – bleeeh:) słodkości i sam mniód. Ale miło w sumie, chociaż większa radocha z roześmianych pysków dzieciaków i rodziców przytupujących do rytmu. Btw, żaden się nie odważył wystapić z dziećmi. Konkluzja? Naród mamy otępiały, drętwy jak zgromadzenie paralityków i w ogóle nieruchawy niczym zwłoki. No trudno. Korzyść z tego taka, że być może w przyszłości posypią się umowy zlecenia – może nie stadem całym, ale parę chociaż. Info for Dziobak – tak, kolejny dyplom i podziękowania dostałam:) Będzie do kolekcji.
Smok się wyszalał, dzieciory okrzyknęły Ją zgodnie „śliczną”, Diaboł natomiast zasłużył sobie na opinię, że „coś takiego dziwnego w Nim jest, ale od biedy obleci” :))) No ja myślę.
Właśnie nastąpiło oberwanie chmury. Pognałam na balkon w celu „ratować papryczki”. 15 sekund na zebranie czterech doniczek i weszłam do salonu jak spod prysznica. A Diaboł komentuje „No, parasola nie chciałaś” – zabić to mało:) Dla odmiany i żeby zagrać mi na nosie, aktualnie świeci słońce, niebo błękitne, po deszczy ani śladu poza kałużami. Przynajmniej ciepły był – letni taki.
Przy obiedzie:
Cleos: Smoku, śliczna jesteś. (Smok umazany kurczakiem, z kurzowym śladem po piłce na czole i nosie, rozczochrana jak niebożę)
Smok: Ty też jesteś śliczna mamusiu, nawet jak robisz kupę.
Cleos: (dławiąc się frytką) Nie mówi się o kupie przy obiedzie Smoku.
Diaboł: Właśnie wydumałem komplement bez kupy. Jesteś piękna jak rosa o poranku na miejskim trawniku, na którym nie ma kup.
Cleos: (umiera ze śmiechu)
Generalnie miło. Smok na suficie dostał skrzydeł. Reszty jeszcze nie ma, bo mnie kark boli jak byk. Diaboł zapowiedział wieczorną rehabilitację.
Papryczkom burza nie szkodzi. Sprawdzone na moich 11 doniczkach z papryczkami!
OdpowiedzUsuńNo to gratulacje raz jeszcze :) A Smok jak widać, nie tylko śliczny, ale i rezolutny… ciekawe po kim ;)
OdpowiedzUsuń