licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 13 lutego 2010

W takim nastroju...

…maluję autoportrety. Niekoniecznie cudne i cleosiowe.

A od rana byłyśmy ze Smokiem na złomowisku w celu spieniężenia makulatury. 60 kg = 13,20 PLN = dwa motory szlifierki + 5,20 do skarbonki.
Potem rozmroziłam i umyłam lodówkę. Przy muzie od Młodego – aktualnie nienawidzę smarkacza, bo nienawidzę myć lodówki, a tak mnie ta muza natchnęła – znaczy się Jego wina. Że sama się o umc-umc prosiłam to inna para kakloszy. Grrrr.
Carbonarra pachnie. Zaraz będzie pachnieć babka z jagodami. Smok ryczy na pół Helplandu, że jest głodny. I tak zostawi pół talerza obiadu.
Na popołudnie kino. Na wieczór kolacja niespodzianka. A co. Może i warczę, ale resztki serca wygrzebuję z tego lodowca, co to się w niego uzbroiłam, żeby nie zwariować.

Mail do Who – check (jak mówi Offca). Uwielbiam Przyjaciołom poprawiać humor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz