…trochę grzybów i 1 dzień. Obyło się bez ofiar w ludziach i żmijach – cudowny dar najwyraźniej powrócił do Iwy, gdzie jego miejsce:) Napotkana jaszczutka się nie liczy.
Spakowałyśmy się. Iście po harcersku w jedną torbę. Za to nalewki, soki, prowiant wszelaki to ja nie wiem gdzie wciśniemy. Srebrna Szczała musi się cudownie powiększyć, jak namioty w Harrym Putta i Czarze Ognia. Mogłabym te filmy o czarodzieju oglądać co tydzień i mi się nie nudzą – o czym to świadczy? Ktoś pokusi się o interpretację?
Trochę jak dziecko, przebieram nóżkami i odliczam godziny (jakby się ktoś jeszcze nie zorientował). Bo to będzie fajny czas. I nawet jeśli się upiję (jeśli – dobre sobie) – to może jednak nie na smutno, co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz