licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 18 listopada 2012

Zimno się...

...zatchnęła nad wpisem u Frustratki - nie bardzo rozumiem. Mam takich roczników osiem osiem wokół siebie całe mnóstwo, stada całe, i? Patrzę sobie na nie, jakie są śliczne, cycki im nie oklapły, tyłki mają jędrne, chodzą  szybciej, pracują do późna, i? Moje cycki nie przeszłyby testu ołówka, ach co mówię, nie przeszłyby testu piórnika nawet, zadek ma swoje własne alternatywne życie, chodzę wolniej, pracuję tyle ile trzeba, i? I wiem więcej, potrafię dużo, lat dają mi standardowo sześć mniej niż mam. Nie gnam przed siebie niczym nasza szkapa na ugiętych kolanach w niebotycznych szpilkach, przygarbiona kompleksem za dużych buforów chowając je w ściągniętych ramionach. Idę, może wolniej, ale za to równym krokiem, wyprostowana, z podniesioną głową - zawsze patrząc na świat, nie pod nogi. Bo nawet jeśli się potknę to co, ja nie wstanę? Ja? Nie spałam, rzygi wycierałam, jadłam co popadnie, i? Nie ma takiej rzeczy na świecie, która mnie przytrzyma przy glebie. Sterana? Może. Grubsza bardziej? Na pewno. Ale czym są te dwa dodatkowe kilogramy, wobec tego co wiem, co potrafię, czy jestem, kim jestem? Rocznik osiem osiem - może są ładniejsze, zgrabniejsze, patrzą z politowaniem, ale suma summarum, to ja mam to COŚ, co mi pozwala zalajkować siebie i po prostu BYĆ, bez udowadniania światu, że jestem. Dziesięć lat więcej? Cudnie, gdyby nie te lata, w życiu nie byłabym sobą. Nie chciałabym dołączyć do rocznika osiem osiem za żadne pierścienie Arabelli. Matko kochana, one przecież nawet nie wiedzą kim była Arabella! Stracić to? Oddać? Chcieć czegoś innego? Zazdrościć? I tak ja rządzę:)

1 komentarz:

  1. Myślę, że nick Frustratki doskonale oddaje powód wpisów typu tego, który zalinkowałaś :)

    OdpowiedzUsuń