licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 22 grudnia 2012

Mam swoje własne...

...feng shui, życiowe takie ułożone według zasady "I'm the best fuck the rest" oraz "I tak wyjdzie na moje". Sprawdza się. Chwilowe zaburzenie w postaci prawego migdałka zapuchniętego pod samo oko, zarastającego się dyndoła i wizji mnie nad garncem barszczu jutro, w swobodnym przemieszczeniu znad patelni z makiem i pomiędzy piekarnikiem z ciastem a misą z masą do drugiego ciasta pomijam milczeniem  i ułamkowosekundowym tylko zaciśnięciem szczęk.

Słońce jest gorące a trawa zielona.
Mantra. Słońce jest gorące a trawa zielona. Powtarzam patrząc na Jaśka i Małgośkę w karmniku na balkonie i kikuty bezsensownych gałęzi w Narni za oknem.

MJ próbuje zaburzyć feng shui złotymi świecami po Babci. No, moja kochana, chcesz złote, masz złote w drugim świeczniku-stroiku na kawowym stoliku. Ze złotym woskowym aniołem nawet się komponują. W uszach pobrzmiewa zapowiedź poniedziałkowej fonii "O mój boże, czarne świeczki jednak dałaś?!" Dałam.

Słońce jest gorące a trawa zielona.

Nie do każdego dociera, że feng shui nie zawiera wizji zawrotnej kariery z pięcio- czy nawet sześciocyfrowym stanem konta. Będzie - fajnie, nie będzie - też nieźle, byle nie stracić umiejętności otwierania ludzi, przyciągania ich do siebie, żeby uskutecznili samoczynne pranie mózgu, wywnętrzyli wszystkie zaśniedziałe gdzieś od lat pod warstwą betonu zwanego "co powiedzą ludzie" bolączki i troski, strachy i obawy, dziwactwa i małe ludzkie śmieszności. Nie do każdego dociera, że to może być i jest ważniejsze.

Słońce jest gorące a  trawa zielona.

W uszach brzmią słowa oczywistości, wynikające z jednej rozmowy. Może uda się naprawić czyjeś feng shui, może da się odwrócić zły los. Tylko jak przekonać sceptyka? Pomyślę, pomyślę, wymyślę. Na pewno, w końcu i tak wyjdzie na moje.

Słońce jest gorące a trawa zielona.

Dobre feng shui sprowadza dobrych ludzi. Dobrzy ludzie dopieszczają feng shui i robią dobrze na samopoczucie. A to, że czasem odzywa się siedząca w ciasnej, zamkniętej komórce, w najbardziej odległym kącie jaźni druga, schizofreniczna strona osobowości, ta która składa życzenia na każdą okazję  "i żeby twoi wrogowie zdychali pod płotem parchami porośnięci", cóż. Mogłabym nad nią panować. Mogłabym ją pewnie przykuć do kaloryfera, zastosować przemoc w rodzinie, przegłodzić, kazać się zamknąć i pewnie wyszłoby na moje. Ale to zaburzyłoby moje feng shui na dobre. A mnie się ono podoba.

Słońce jest gorące a trawa zielona.

Zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz