licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 18 kwietnia 2006

Śniadanie wielkanocne...

…u teściuniuniów. Niby wszystko ok, skoro wytrzymaliśmy tam cztery i pół godziny, ale malutkie szpileczki zostały wbite tak czy siak. Jeśli chcemy rosół na weselu to fajnie, ale teściuniuniunia nie będzie jadła w takim razie, bo nie lubi. Od lodów lepszy byłby sorbet, bo ona jest na diecie. Dlaczego nie wynajmujemy autobusu??? Po co się odchudzam, skoro i tak przytyję efektem jojo??? PO co jej kreacja specjalnie na ten dzień, czy to będzie wesele jak w Piekarach Śląskich??? (o so chosi???) Smok został wyperfumowany jakimś szajsem tak, że nawet po umyciu włosów śmierdziała na kilometr. MUSIAŁAM zjeść indyka z morelami, kiedy po pierwsze indyk był suchy, a po drugie nie lubię mięsa na słodko. Ale trzeba im przyznać, że specjalnie dla mnie podali ciemny chleb i jajka bez majonezu. Dziękuję – i tak przytyję:)))

Koalicja śmigusowa udała nam się ze Smokiem przednio. Grzech siedział w łazience, Smok dobijał się do drzwi z rozpaczliwym wrzaskiem „Tatooo, tatoooo choooodź”, a ja czaiłam się ze spryskiwaczem do kwiatków. W końcu Grzech nie wytrzymał napięcia, wylazł, a wtedy my na Niego fruuuu wodą. Jeszcze nie słyszałam, żeby Smok śmiał się tak głośno i dostał ze śmiechu czkawki:)))

U Kuzynki najpierw Smok urządził histerię na wido Ciotki, potem zdemolował zabawki Lisiczki, a następnie pochłonął wszystko, co było do pochłonięcia (torcik, sernik, szynka gotowana, wafle, rurki bez kremu, danonek, kromka chleba) i zarządał powrotu do domu.

U Dużego i Małego Johna, Duża Dziewczynka zjadła rosół z dużego talerza, przy dużym stole, siedząc na dużym krześle – sama zjadła. Jak również ziemniaczki z brokułami i roladą z indyka (nie była sucha, znaczy DA SIĘ zrobić dobrze indyka). Po obiedzie udając się na obchód mieszkania zatrzymała się przy szafce… Wyjęła klucz z zamka… Próbowała włożyć go spowrotem… Nie udało Jej się… Położyła klucz na podłodze, powiedziała „a piepcie”, i poszła w siną dal.

Kurtyna:)))

4 komentarze:

  1. I dlatego ograniczam do minimus wizyty swiateczne z rodzinka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się żegnam, to znaczy zamykam
    Będę zaglądać, u siebie mnie nie będzie

    OdpowiedzUsuń
  3. A piepcie?:)))
    Oj, Smok słucha tego, co się przy nim mówi.

    OdpowiedzUsuń
  4. watch your language!

    OdpowiedzUsuń