…że wszystko jest ok. Dużo szumu o nic. Na kolejnym spotkaniu z lekarką z przychodni wypruję jej flaki i powieszę babsko na jej osobistym jelicie grubym. Debilka.
Cleosia zmienia pracę. Być może. Kto wie? Aczkolwiek niekoniecznie. Zobaczymy.
Spadam na cztery łapy. Czy na pewno? Został największy problem, o którym nie mam/nie mogę z nikim pogadać. Jak to będzie? Co będzie? A jeśli będzie najgorsze, jak dam sobie radę? Prowadzimy rozmowy, których w życiu bym się nie spodziewała. Otrzymuję listę poleceń, które zapamiętuję ze strachem i determinacją, że wszystkie wykonam. Szukam oparcia w tym, co siedzi głęboko we mnie, w tych pokładach niezniszczalności, które myślałam, że już nigdy nie będą mi potrzebne. Uruchamiam burą sukę, twardy kamień i stalowe nerwy. Odwołuję się do hasła, że co nas nie zabije, to nas wzmocni i nocami rozmawiam z Babcią. Druga noc nieprzespana. Ile jeszcze takich nocy???
trzymaj sie, nie możesz sie poddać, jestem z tobą, duża buźka
OdpowiedzUsuń