licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 1 września 2006

Zaległości...


27 sierpnia byliśmy na Dożynkach – w Brennej. Całe życie tam jeździłam, więc uznałam, że Smok i Grzech też powinni. I tak… Grzechowi się podobało średnio, bo on gupek nie lubi jak jest swojsko i przaśnie. A Smok??? Najpierw narobił siary rycząc na pół wsi „Meeeeeecz, mama meeeeeeeecz”. No faktycznie chłopcy grali nasz plac-na=wasz plac. „Nie ma mecza mama, nie ma!!!!!!!!!!!”, „Nie mówi się Smoki nie ma meczu, tylko nie ma gola” – a Pan z Piwem Stojący Obok uśmiechał się pod nosem, a jego Jamnik kosił trawę. Potem SMok prawie wlazł pod kombajn, jadący dodam. Bo cukierki rzucali o ona koniecznie chciała pozbierać. Potem Cleosia zeżarła chleb z tustym i popiła piwem prosto z traktora. Potem straż pożarna sikała sikawkami a naród szalał, bo mokro. Potem górale jeździli na rolkach. Potem „Mama ihhhaaaa” – tak Kochanie koniki. Na koniec Grzech się rozsiadł przy stole z bal drewnianych i kazał mi upolować jakąś paszę treściwą, bo on nie będzie pół godziny w kolejce stał. To upolowałam: kawał prosiaka, kaszankę z kapustą, chleb gorący jeszcze, zapiekane ziemniaczk i piwa. Nie pytajcie jak to doniosłam do stolika. Potem jechałyśmy ze Smokiem na karyzeli z kaczorami (niestety) i taplałyśmy się w rzece. Ostatecznie Smok urządził awanturę, że ona natychmiast chce na ijjjhaaaaa, a potem, że na tego cholernego konia nie wsiądzie. Potem obeszliśmy 3 razy wszystko dookoła, Grzech nie dał mi wygrać kozy na loterii, ani gęsi nawet, zdefraudowałyśmy czyjegoś kucyka pasąc go mleczami i użarł mnie skubaniec, a potem pojechaliśmy do domu, gdzie padliśmy jak sznitki na asfalt.

Innego dnia siedzę przy kompie i słyszę jak Smok na łózku coś komuś opowiada:
SMOCZA OPOWIEŚĆ
i panie misiu tam pani boji Tatola a Tatola boji nie panie misiu co to? tu nie ma Tatola a ciocia chodzi pacy i Tatola nie boji pani tak i tatam mame i tate i babcie i dziadziusia i Tatola i Hamana tatam Tatola nie boji panie misiu dzie mama pacy? nie pacy nie mama tu…
I tak w kółko. No piękna opowieść czyż nie???

Kolejnego dnia wieczorem
Cleos: Smoku, chodź tutaj i pozbieraj kredki, bo też idą spać.
Smok: (z ociąganiem) O Bozie maaaamaaaa (ale zbiera mała cholera)

W pracy ukulały mi się nowe pseudonimy artystyczne. Nasza etatowa polonistka z racji fryzury została Cockerem (od psa raczej niż piosenkarza), a Pyskata – Wkurzonym Sznaucerem (również z racji grzywki).

Razem z Zadziorkiem naplułyśmy kablowi do kawy i jesteśmy z tego dumne. Tym bardziej, że kawa została wypita:))) No dobra, może to nie jest wyjątkowo dojrzałe zachowanie, ale za to jaką daje frajdę!!!

Smok zupełnie bez problemów zasypia sam, kciuka nie ssie i w pieluszce chodzi tylko na spacery, a w domu nie zanieczyszcza niczego poza toaletą. Jestem dumna.

Dzisiaj…
Smok w kąpieli maluje po wannie mydlanymi kredkami. Maluje i zmywa wodą swoją twórczość. Ktoś miał doskonały pomysł z tymi kredkami do kąpieli, jak pragnę zdrowia, naprawdę.

Konkluzja???
Wypiłam właśnie piwo, chyba się nabzdryngoliłam. Gdzie te czasy, że mogłam wypić 3 lirty wódki z Legionistami i byłam trzeźwa jak świnia??? Więc… wypiłam piwo, zaraz się biorę za portret ślubny rodziców Cockera, jutro spotkanie z Who – wino, ploty i śpiew, jutro tapczanowe zakupy, i butowe zakupy (czy ja już mówiłam, że nienawidzę kupować butów?). Mnie to chyba niewiele do szczęścia potrzeba… tak mi się wydaje…

3 komentarze:

  1. a może Grzechowi podobało się średni bo to…. obciach taka impra :P

    OdpowiedzUsuń
  2. te buty to PO mnie czy PRZEDE mną?
    Bo nie wiem w jakim nastroju przyjedziesz…

    OdpowiedzUsuń
  3. Impreza musiała być przednia!Nie tylko ty nienawidzisz kupiować butów. Gdy mam iść na zakupy ubraniowe, od razu nerw mi drga, bo wiem, że będę musiała oblecieć pół Olsztyna (co z tego, że to miasto wojewódzkie. Tu nic nie ma!!), w każdym sklepie zazgrzytać zębami i wcale nie jest powiedziane, że kupię cokolwiek.Wczoraj w ciągu piętnastu minut chłopak koleżanki wybrał i kupił krawat i koszulę. O 16 pojechał do domu. O 19 jeszcze nic nie miałyśmy (szukałyśmy dla niej żakietu. NIE MA!).

    OdpowiedzUsuń