… rozliczne. Przy okazji „Halki”, gdzie Jontek z moherem i na obcasach popinkalał po schodkach również, nader kulturalne…
Kate: No dwie szpadlowe już masz.
Iwa: Ale opierdol nam wychodzi, co?
Cleos: Tia owszem.
Iwa: To co, (spoglądając na Smoka i reflektując się) zrobimy jej jeszcze ten na „o”??
K: Eeeee, raczej go zakopiemy. No tego co kij połknął. Tylko trza uważać na drzazgi.
C: Dobrze, że się znalazł taki Wszechczasowy?
K: Tia z prętem stalowym:)
K: Koniecznie musisz obejrzeć „Lejdis”.
C: No dobra, mam w domu od teściuniuni, nie wiem czy parchami nie porosnę jak się tego dotknę…
K: Mogę ci dać ci…
I, C: Parchy??
K: Płytkę wiedźmy, płytkę.
(godzina 23.10)
I: Tu jak skręcisz to będzie bliżej do mnie.
C: No wiem przecież, na hacjendę tędy jeżdżę.
K: Ja sobie życzę zobaczyć hacjendę przed sprzedażą.
I: To jedziemy.
C, K, I: Sikać mi się chce.
I: Włączysz nam długie, będziemy sikać w snopach światła.
K: O właśnie, w końcu trza tę hacjendę oblać.
C: Romątycznie tak.
(na hacjendzie)
C: Już??
K, I: No widzisz chyba, że jeszcze nie.
C: Tak no widzę, żę Kate się bardziej chciało.
(godzina 23.50)
K: To co jedziemy do Who?
I: Pewnie się ucieszy.
C: Albo zejdzie na zawał.
K: Prędzej Jej mąż. On tam chyba jeszcze pomieszkuje.
Więcej wybczacie, ale nie pamiętam. Poproszę w komentarzach ku uciesze gawiedzi:)))
Było jechać :)Nawet wino czekało.
OdpowiedzUsuńA właściwie dwa – białe i czerwone. Do wyboru.
Ja chciałam, ja chciałam, ale mi nie dały, opice jedne! Spacyfikowały…. buuu!
OdpowiedzUsuńDyktafon to nieodzowne wyposażenie na takie wyjazdy. Teksty latały pierwszorzędne aż żal, że poszły w zapomnienie.
OdpowiedzUsuń„a wczoraj byłam na tej imprezie, na której byłam”
OdpowiedzUsuńa tlumacząc dziecku coś w ten sposób „to zagadnienie filozoficzno-teologiczne i niejeden mądry człowiek się nad tym głowil”… nie było więcej pytan po tej odpowiedzi :) i wiele wiele innych których nie pamiętam,
albo „jakie były tam soczki” odpowiedź a Ty byłaś samochodem „Iwa ciacha”
Następnym razem nie ustępuj :)
OdpowiedzUsuńPo trupach do celu… :)
Czy ja kiedykolwiek twierdziłam, że znam sie na dzieciach? Jak kto nie wierzy, niech czyta.
OdpowiedzUsuńA było to tak:
W: Ciociu, dlaczego ona siedzi pod tym krzyżem?
K: Bo ludzie dawniej biegali z każdym problemem pod krzyż się wyżalić, a teraz są nowocześni i płacą psychoanalitykom.
W: To bez sensu, ten krzyż im w niczym nie pomoże.W: Ciociu, a po co zabili pana Jezusa na krzyżu?
K: To jest problem natury filozoficzno-teologicznej i mądrzy ludzie od wieków się nad tym głowią…
- Acha – Wika z przekonaniem.
I:Słyszałaś, co ona mówi twojej córce?
K: No, co? Miałam powiedzieć, ze to problem ontologiczny?
Cleos bez komentarza, podziwia kurdupla 1,50 w kapeluszu.
W: Ciociu, ale kiedy ona skoczy?
Wszyscy wokół wyją!
K: Daj jej jeszcze chwilę pocierpieć
W: A czemu ona cierpi?
K: Baby tak mają, jak dorastają. to im odbija
W: Ja nie chcę dorosnąć
K: Masz rację, to nic zabawnego ta dorosłośćW: Ciociu, będziesz miała niedługo dzidziusia…
C,I,K – zatkało – co się jeszcze nigdy w historii tego świata nie wydarzyło.
K: Mam lecieć po test ciążowy?
W: to jest głupie
OdpowiedzUsuńK. nie możesz na wszystko mówić, że jest głupie. Jest myślące inaczej.
ok. 60 min. później
W: Latarnia jest głupia!
I: Smoku latarnia nie jest głupia… jest myśląca inaczej :)