licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 23 grudnia 2009

Z frontu...

…barszcz się chłodzi, kompot z suszu śmierdzi jak sam diabeł, kapusta się gotuje, karp się zacebulował. Na więcej nie mam siły. Reszta jutro, jak dożyję. Temperatura od gotowania skoczyła z 19 stopni do 22,4. Good. Kuzynka Brukselka właśnie poinformowała, że nadworna nianio-gosposia ukulała krokiety do świątecznego barszczu z marchewką i cebulą. Ktoś tak jada? Czy to przypadek jednostkowy. Wysunęła również przypuszczenie, że w nocy będę trzepać siemieniotkę. Otóż nie. Być może jeszcze ciasto dzisiaj, ale też niekoniecznie. I niech mi nikt nie mówi, że to takie boskie, bo robię dla siebie, u siebie i dla swoich. Fajnie. Tylko czemu mnie tak nogi bolą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz