licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 4 czerwca 2010

Na malkontentów...

…reaguję uczuleniowo. Zatem powinnam przestać odwiedzać Rodziców. Z różnych przyczyn, głównie uczuciowych nie jest to możliwe, nad czym po dłuższym przebywaniu ubolewam. Bo jakbym wzięła jakiś ciężki przedmiot i pierdyknęła Dużemu między oczy, to by Mu się od razu światopogląd nastawił na tor właściwy. Przykład?

1. Dzwonię uradowana, że zrobiliśmy garderobę, że przeniosłam ciuchy, że mam nareszcie wielgachne miejsce na wszystko i odgruzowane znowu    kartony.
   Odpowiedź: Nie macie salonu, nie ma u was gdzie usiąść. Po co Ci najpeirw garderoba, trzeba było kupić kanapę.

2. Duży kupił pralkę i zmywarkę. Od lat truł, że zmywarka boska rzecz, oraz pralka ładowana od góry, z Jego kręgosłupem to błogosławieństwo.    Wycyrklował kasę, MJ wybrała.
   Problem: Sklep instalatorski dziś zamknięty, na wuj mu ta pralka skoro nie może jakiegoś kraniku do podlączenia kupić, czemu MJ nie może,    czemu się nie zna, komu On idiota (cytuję) chciał dobrze zrobić. Na wuj mu ta pralka.

3. Mówię, że wanna osadzona, że ściany skończone w łazience.
   Odpowiedź: Wy nigdy nie skończycie tego remontu. A potem nie będę w stanie tego obrobić, żeby czysto było.

4. MJ kupiła stół do salonu. Rozmiarem i kształtem identyczny z poprzednim. Blat jest inny. Stół stoi dokładnie w tym samym miejscu.
   Problem: Blat pochyla się w jedną stronę, poziomicą sprawdzić i do dupy jest.
   Tego, że wstając z kanapy łapie za ten blat i uwala na nim ciężar 87 kilogramów, więc owszem ma sięprawo blat pochylać, jakoś nie    odnotował.

5. MJ na obiad zrobiła łazanki.
   Problem: Spróbował. Mało słone. Zostały posolone. Za słone. „No ja nie wiem jak ty solisz, ale dla NAS to jest za słone.”

Mogłabym tak wymieniać całymi dniami. Wiecznie wszystko Mu się nie podoba, nie daje innym cieszyć się pierdołami, bo po co ktoś ma być zadowolony, skoro On nie jest. Dzisiaj MJ wyszła z pokoju, ja zostałam:
Cleos: Nie wrzeszcz tak.
Duży: Na siebie wrzeszczę.
Cleos: To idź sobie stań przed lustrem i drzwi do sypialni zamknij. W końcu to Ty chciałeś pralkę i zmywarkę, to o co chodzi. Ja bym Diabołowi tez kraniku nie kupiła, bo się na tym nie znam. Zawiozę Cię do Obi.
Duży: Nie chcę.

Miałam pod ręką ciężki atlas i tylko siłą woli powstrzymałam się przed pieprznięciem nim jeśli nie w ojcowską potylicę, to w ten nowy stół. Może by się blat przekrzywił we właściwą stronę.

Podziwiam MJ. Nie wytrzymałabym z gadem dwóch dni.

1 komentarz: