licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 30 lipca 2010

Obserwując niektóre...

…dzieci, o przepraszam – bachory dochodzę do wniosku, że czasem metoda „przywiązać na smyczy do drzewa, stanąć w oddaleniu i przy każdym okrążeniu, jak będzie biegać jak porąbane lać laciem po łbie” jest jedyną słuszną. Mam takie pasożyty w okolicy rodziny, znajomych i przyjaciół królika. I ja nie mówię wcale, że dziecko ma siedzieć w kąciku i trzy godziny bawić się woreczkiem foliowym, jak jeden taki Drożdż w dzieciństwie – wcale nie. Ale jak słyszę, że dziecko po trzech dnaich bez rodziców zaczęło rzucać w babcię kamieniami, a babcia na to nic, bo „to było podłoże emocjonalne takiego zachowania”, to mi się maczuga w kieszeni prostuje. Hesus, a potem się dziwimy, że uczniowie wkładają nauczycielowi kosz na śmieci na głowę, albo kopią koleżankę do utraty przytomności, a w przypadku szlabanu na internet walą mamunię tasakiem w czaszkę – emocjonalnie oczywiście.

1 komentarz: